wtorek, 8 lipca 2014

Część 5: Sekret krypty rodzinnej (fragment 2)

Część 5: Sekret krypty rodzinnej (fragment 2)



Samantha weszła jako pierwsza przez właz, potem Kate. Zamknęły właz i poszły powoli przed siebie.

Kate: Jak myślisz, co znajdziemy w  krypcie rodzinnej? Mi się wydaje, że jakaś kula energii, albo pamiątki rodzinne.

Samantha: Możliwe. Nie przeczę, ale mogli tam też dać coś innego. Nie jestem pewna, co by tam dali, ale czemu musiałam to dzisiaj znaleźć?

Kate: Bo zrobiłaś porządki w domu.

Samantha; Tak. Może.

Na końcu tunelu, znalazły drzwi prowadzące do krypty rodzinnej.

Kate: No i w końcu dotarłyśmy do celu. Ciekawe, co tam będzie?

Samantha: Najpierw trzeba otworzyć to kluczem. Patrz, na bramie są te same znaki, co na kluczu! Księżyc ze Słońcem.

Kate: To na pewno, tutaj. Dziwne, że nie ma pułapek, albo coś takiego.

Samantha: Znowu się przejmujesz,a nie ma czym.

Kate: Tak, wiem. A co, jeśli ktoś tu jest?

Samantha: Na razie nikogo nie ma. Kate, spokojnie.

Kate: Samantho, to jest zbyt łatwe. Powinni mieć tu jakiegoś strażnika, albo jakieś pułapki. Przecież każdy mag i rodzina ma własną kryptę. Ma w niej coś cennego, ale tu nie wiem, co mam o tym myśleć. Czyżbym była w błędzie?

Samantha: To na pewno nie tak, Kate. Otwórzmy to w końcu, bo gadając niczego się nie dowiemy.

Samantha włożyła klucz do zamka. Pasował idealnie. Nagle za Kate stanął strażnik krypty. Zaczął atakować swoją włócznią w czarodziejki. Siostry rzuciły zaklęcia typu ochrony i ataku.

Samantha: I masz swojego strażnika, Kate.

Kate: To wcale nie jest śmieszne. Biegnij, ja go zatrzymam. Molia...to...rente.

Siostry były osłonięte niewidzialną tarczą. Samantha miała przy sobie księgę zaklęć. Kartkowała szybko strony i rzucała przypadkowe zaklęcia, aż znalazła odpowiednie.

Samantha: Tiero...ko...morti. Tiero ko morti. Powtarzaj za mną. Tiero ko morti

Siostry (razem): Tiero...ko...morti!

Strażnik zmienił się w pył, który uniósł się w powietrze.

Kate: Samantho, udało się.

Samantha: Miałaś rację, Kate. Ja od początku myślałam, że to będzie łatwizna, a tu pojawia się jakiś tam strażnik.

Kate: Z tego, co ja wiem. Ten strażnik miał starożytną włócznię, czyli pochodził z przeszłości.

Samantha: Albo po prostu nie chciał zmienić stylu walki.

Kate: Dobrze, że to już koniec. No, otwórz to!

Samantha otworzyła kryptę. Znaki na drzwiach utworzyły krąg i obrotem otworzyły drzwi. Weszły do środka.

Samantha: Wow! Jak tu pięknie. Same kryształy i błyszczące naszyjniki.

Kate: Skończyłyśmy zadanie. Co teraz?

Samantha: Mieliśmy tutaj znaleźć ukrywany sekret. Tak więc, poszukajmy.

Maginie przeszukiwały każdy centymetr przestrzeni krypty. Przez dłuższy czas szukały, aż w końcu natrafiły na kopertę zapieczętowaną ze znakiem magii szczęścia, czyli Księżyc i Słońce. Otworzyła Samantha, kopertę.

Kate: Znowu koperta. Jak oni lubili te koperty.

Samantha: Bardzo śmieszne Kate. Dobra tym razem to przeczyta ta ,co wylosuje kamień.

Kate do ręki wyjęła kamień i kryształ. Samantha miała zgadnąć, w której ręce jest kryształ, bo jak trafi na kamień, będzie musiała czytać. Kate pomieszała ręce.

Kate: Kamień czy kryształ?

Samantha: Kryształ, oczywiście. Hmm...masz go w ...lewej ręce.

Kate: Zgadłaś. Teraz ja. Oczywiście tez wybieram kryształ.

Samantha: Już było losowane. Ty czytasz! Nie wywiniesz się. Dobra?

Kate: Ok (czyta)" Skoro dotarłyście ,aż tak daleko, sekret zostanie przekazany. Nie jesteście jedynymi siostrami z naszego rodu, ale macie tez trzecią siostrę o imieniu Amfretia. Mieszka w Azera. Jest powiązana z magią światła. Nadal żyje. Łatwo ją znajdziecie, bo mieszka w okolicy Arktycznej Krainy, blisko portalu do Minsorii. Ten sekret chcieliśmy Wam przekazać, bo teraz jesteście we trzy maginiami z rodu Efensis."

Samantha: Mamy siostrę. Nie jesteśmy same. To świetna wiadomość.

Kate: Nie mogli nam tego normalnie powiedzieć?

Samantha: Może w czasie tych bitew dobra ze złem, chcieli chronić nas wszystkich.

Kate: Chodźmy stąd. Nie chcę tu dłużej być. Poszukajmy naszej siostry, Amfretii.

Samantha: Dołączę do ciebie później. Muszę coś sprawdzić. Bądź w Arktycznej Krainie.

Kate przeteleportowała się do Arktycznej Krainy. Gdy zniknęła, Samantha wyjęła zdjęcie swoich rodziców i myślała nad dalszym życiem.

Samantha: Byliście niezwykłymi rodzicami. Nadal Was kocham, tylko czemu ukrywaliście prawdę o siostrze? Tęsknię za Wami.

Po tych słowach, przeniosła się do miejsca pobytu Kate.

Kate: O, hej Samantho. Już jesteś. W porządku?

Samantha: Chyba tak. Znalazłaś nią?

Kate: Jeszcze nie. Pytałam ludzi, czy nie widzieli jej, ale nie wiedzą o kogo chodzi.

Samantha: Potrzebujemy jej zdjęcia. Tylko skąd?

Kate: A te nasze wspólne zdjęcie, jak byłyśmy małe. Może jest na nim Amfretia?

Samantha: Masz je przy sobie?

Kate: Zawsze je noszę.

Kate wyjęła zdjęcie z kurtki. Na zdjęciu była Kate, Samantha. Abigal oraz ich rodzice. Jednak żadnego śladu po trzecim dziecku.

Samantha: Nie ma! Co teraz?

Kate: Masz jeszcze ten list?

Samantha: Ten z krypty?

Kate: Tak.

Samantha: Mam go.

Samantha wyjęła z kieszeni, list. Na odwrocie był szkic dziewczynki. To była Amfretia.

Kate: To, to Amfretia. To musi być ona!

Samantha: Skąd to wiesz?

Kate: Bo ma na czole znak płatka śniegu połączony z kulą światła.

Samantha: Czyli mam rozumieć, że jest maginią światłą, ale wychowała się jako lodowa magini?

Kate: Dokładnie, tak.

Samantha usiadła na bryle lodu. Po chwili ujrzała dziewczynę, bawiącą się w bitwy magiczne. Wyglądem przypominała jej siostrę.

Samantha: Szkic się zgadza. To musi być ona.

Kate podeszła do dziewczyny.

Kate: Witaj. Czy ciebie nazywają Amfretia?

Amfretia: Tak, to ja. Czy coś się stało?

Kate: Chodzi o to, czy nie znasz swojej rodziny?

Amfretia: Oczywiście, że znam. Po co zadajesz mi takie pytania, Kate?

Kate: Skąd wiesz, jak mam na imię?

Amfretia: Masz to wypisane na twarzy. Twój znak na dłoni to pieczęć ducha przyrody, czyli pochodzisz  z Azera z obszaru Azteckiego Lasu. Masz siostrę  z żywiołem magii wszystkiego i nie jesteś pewna, co do siostry z żywiołem światła.

Kate: Tak, zgadza się. Czy ty jesteś wróżbitką?

Amfretia: Bardziej mówią na mnie Wyrocznia. Coś, co powiem, to prawda, a jak mówię o dalszych losach, to przydarza się naprawdę.

Kate: A wiesz kim jestem dla ciebie?

Amfretia: Nie wiem, a czy to ktoś bliski?

Kate: Jesteś moją siostrą z rodu Efensis.

Amfretia: Być może, a skąd ta pewność?

Kate: Samantha, chodź tu do mnie!

Samantha przyszła do sióstr.

Samantha: Co się stało?

Kate: Odnalazłam Amfretię. To ona.

Samantha: Witaj. Jesteśmy twoimi siostrami. Nie zrobimy ci krzywdy.

Amfretia: Na pewno, Samantho, bo raczej nie wiem czego mam się spodziewać po Was? Żartowałam. Jest dobrze. Miło mi Was poznać. Skąd wiecie , że jestem Waszą siostrą?

Samantha: W liście od naszych rodziców jest napisane, że jesteś naszą siostrą. Jesteś maginią światła.

Kate wręczyła Amfretii,  list.

Amfretia: Macie rację. Wierzę Wam. Co będzie dalej?

Samantha: Mieszkasz sama?

Amfretia: Tak, ale mam tutaj przyjaciół.

Kate: Czy nie chciałabyś zamieszkać z nami wspólnie przy Górze Damy?

Amfretia: Byłoby miło, ale nie wiem, czy to dobry pomysł.

Samantha: Kate ma rację. Powinnaś z nami zamieszkać, skoro jesteśmy z tego samego rodu i łączy nas pokrewieństwo.

Amfretia: Ja nie chcę Wam sprawiać problemów. Mogę być problemem dla Was.

Kate: Amfretio, to byłoby miło, gdybyś zamieszkała razem z nami. Cieszymy się, że jesteś naszą siostrą.

Amfretia: To miłe, dziękuję. Jeśli naprawdę nie robi Wam to kłopotu, mogę zamieszkać z Wami razem.

Kate: Cieszę się, że zgodziłaś się. Zobaczysz, będzie fajnie. W domu mamy wolny pokój i urządzisz go sobie, jak zechcesz.

Samantha: Chcemy, byś czuła się dobrze razem z nami i nie pozwolę na to, by byłaś sama. Możesz spędzać większość czasu w Arktycznej Krainie, jeśli tego chcesz.

Amfretia przytuliła siostry.

Amfretia: Dziękuję Wam. Dziękuję. Jesteście wspaniałe.

Samantha: Nie ma za co. W końcu jesteśmy rodziną. Może mamy i taty już nie ma, ale za to teraz pewnie patrzą na nas i wiedzą, że jest dobrze.

Kate: Witaj w  nowym życiu, Amfretio. Od teraz i na wieki jesteśmy siostrami, po czasu kres.



KONIEC CZĘŚCI PIĄTEJ











1 komentarz: