wtorek, 15 lipca 2014

Skąd to się wzięło? Kilka ciekawostek na temat powstania scenariuszy z serii: Sióstr Efensis

No właśnie. Skąd to się wzięło?

Swój początek sięga początku wakacji po szóstej klasie podstawówki.  Gdy siedziałam sama w domu, zaczęłam coś wymyślać. Wzięłam pierwszy zeszyt pod ręką i zaczęłam pisać. Najpierw pierwsze sceny przypominały kryminał, ale dopiero potem zmieniłam na odkrycie tajemnicy. Tajemnicy Azera.
Pierwszy zarys postaci oparłam na Sam z "odlotowych agentek".  Jednak zmieniłam imię na Samantha.

 Miało brzmieć bardziej dojrzalej. I tak się stało. Swoją bohaterkę ukształciłam jako dziewczynę z czystą pamięcią. Nie znała swoich rodziców. Nie znała przyczyn, jak znalazła się na Ziemi.

Oczywiście w późniejszym czasie obejrzałam pierwsze części Harry'ego Pottera, co skłoniły mnie do rozwinięcia historii. Całokształt historii został uformowany pod koniec klasy drugiej gimnazjum, gdzie stworzyłam więcej przestrzeni dla bohaterów. Pojawia się strażniczka żywiołów, Kiriko, wróżbita Azkagnar, trzecia siostra  rodu Efensis i wydarzenia, wpływające na całkowitą  anihilację rodu Montaris.

Mogłabym tak pisać bez końca, ale zabrakło,by na to czasu. A poza tym już niewiele pamiętam, jak doszłam do takiej treści, którą podzieliłam na 6 części.

Przejdźmy do innych bohaterów.


Kate upodobniłam mocami do "Trującego Bluszczu". Kto oglądał Batmana, ten wie, o co chodzi.
  • Strażniczka żywiołów miała przypominać Senkharę-zjawę z Tajemnic Domu Anubisa
                                 


  • Wróżbita Azkagnar został przedstawiony na arabskiego wróżbitę z pustyni Sahary
  • Kiriko przedstawiiłam pod kątem Voldemorta z przygód Pottera ( w sensie charakter, bo wygłąd był nieco inny)
                    

  • Moc Cleo powiązana z wodą sugerowała o połączeniu z morzem (kolejne powiązanie, ale do H20-wystarczy kropla)
                                          

A sama planeta była podobnym odzwierciedleniem Azar- planety, skąd pochodziła Raven z "Młodych Tytanów"

I to tyle, jeśli chodzi o ciekawostki. Podobało się?
Aha i nadal czekam na wasze głosy w sprawie ankiety.
Jeśli macie jakieś pytanie, piszcie zw zakładce lub na mojego maila. Chętnie z wami podyskutuję. Obojętnie jakie pytania, nawet te prywatne ;)
Tak, więc czekam 

yoanka2415@gmail.com







poniedziałek, 14 lipca 2014

Część 6; Mroczny spisek (ostatnia część) FINALE EPISODE

Część 6: Mroczny spisek (ostatnia część)


Odkąd Kate i Samantha odkryły sekret krypty rodzinnej, maja siostrę o imieniu Amfretia. Amfretia przeniosła się z Arktycznej Krainy do domu sióstr, przy Górze Damy. Od odnalezienia trzeciej potomkini rodu Efensis, budzi się najgorsze zło. Kiriko powraca. W tym samym czasie jadły obiad razem przy stole. Anszua brifor, czyli ogniste zioła.

Samantha: Zauważyłyście, że tyle się dzieje w Azera, a w Minsorii nic ciekawego.

Kate: Może dlatego, że tam zawsze panuje spokój.

Amfretia: A słyszałyście, że podobno ktoś widział jakąś postać, która wyssała z maga energię?

Samantha: Co było dalej?

Amfretia: Nie odnaleziono sprawcy, a mag zmarł.

Samantha: Myślisz Kate o tym samym, co ja?

Kate: Że on wrócił? To niemożliwe. Przecież on nie żyje!

Amfretia: Kto, o kim Wy mówicie?

Samantha: Nie znasz Złego Pana?

Kate: Niszczy wszystko i wszystkich, co przeszkadzają mu w jego podłych knowaniach.

Amfretia: Nigdy o nim nie słyszałam. A zmieniając temat, to pyszne zioła.

Samantha: Przepis mamy. Zawsze się sprawdza.

Po chwili ktoś puka do drzwi.

Kate: Kogo straszy?

Samantha: Pójdę otworzyć. Zobaczę, kto i czego chce.

Amfretia: Samantha, zostań. Ja sprawdzę. Może mają paczkę, która zamawiałam.

Samantha: Dobra, niech ci będzie.

Amfretia otworzyła drzwi, a za drzwiami był portal, który wciągnął ją do środka.

Amfretia: Samantha! Kate!

Samantha wyszła na zewnątrz i widziała znikającą Amfretię wraz z portalem.

Samantha: Nie, Amfretia. Trzymaj się!

Niestety było już za późno. Samantha podała jej rękę, ale nie zdążyła jej wyciągnąć z portalu.  Amfretia zniknęła.

Kate: Co się stało?

Samantha: Amfretia zniknęła. Byłam głupia, że pozwoliłam jej otworzyć drzwi. A, co jeśli trafiła do wymiaru pustki, skąd nie ma wyjścia?!

Kate: Na pewno tak nie było. Pamiętasz kolor portalu?

Samantha: To nie był zwykły portal. Wyglądem go przypominał, ale to coś ja wessało do środka.

Kate: Czyli mógł wrócić Kiriko. Tylko czemu porwał Amfretię, a nie Ciebie, skoro jesteś Wybrańcą?

Samantha: Byłam i spełniłam swoje przeznaczenie. Może nie wiemy wszystkiego o niej?

Kate: Co masz na myśli?

Samantha: A co, jeśli jest mu potrzebna do kolejnego planu? A może to Margar- ten kolekcjoner?

Kate: Nie wydaje mi się. Musimy dowiedzieć się więcej na temat naszej siostry.

Samantha: I to chciałam powiedzieć. Dobrze, że sama do tego doszłaś.

Kate: Wiem. Dobra, a co teraz?

Samantha: Odnajdźmy informacje o Amfretii i pójdźmy do zamku Kiriko.

Kate: Tylko, gdzie mamy szukać?

Samantha: Wspomnienia są zawsze czegoś warte. Cofnijmy się w czasie i dowiedzmy się, kim była dla mamy i taty.

Kate: Dobry pomysł, tylko jak mamy się przenieść w przeszłość?

Samantha: Potrzebny wehikuł czasu, albo prosty krąg czasu.

Kate: Tylko jedna osoba musi otworzyć przejście do przeszłości i tylko jedna może przez niego przejść.

Samantha: Ja pójdę po nią, bo jestem za nią odpowiedzialna.

Kate; Tak, jak ja, ale masz rację. Jesteś silniejsza w magii, a ja jestem słabsza.

Samantha: To nieprawda. Jesteś potężną maginią przyrody. Uczysz się na medyka, którym już niedługo będziesz.

Kate: Ufasz mi?

Samantha: Oczywiście, że tak. Dobra, twórzmy ten krąg.

Czarodziejki przeszukały skięgę zaklęć. Znalazły rysunek kręgu. Kate przyniosła 6 kul magii. Ziemia, ogień, powietrze, magia kosmosu, całkowita magia i las. Ustawiły je w kręgu. Samantha rozłożyła ręce, prostując je w obie strony. Teraz Kate musiała wypowiedzieć zaklęcie.

Samantha: Gotowa?

Kate: Gotowa. "Magia zmieni, ognia, powietrza, magii kosmosu, magii całkowitej i lasu, niech utworzą swoją mocą krąg czasu, by przenieść Samanthę do miejsca pobytu taty, co żył przed laty"

Samantha przeniosła się w czasie, By la w roku 2000. Widziała siebie jako małą dziewczynkę, Kate i Amfretię w wózku. Wzruszyła się na widok rodziców. Słyszała, jak jej matka mówiła o Amfretii: 

"Jesteś niezwykła, Amfretia. Wyrośniecie wszystkie na potężne maginie, ale jesteś bardzo wyjątkowa. Twoja magia telekinezy jest niezwykła. Kochamy Cię.".

 Samantha wróciła do teraźniejszości.

Kate: Samantho, jak poszło? Dowiedziałaś się czegoś?

Samantha: Tak. Mówili, że ma bardzo wyjątkowy dar. Potrafi przenosić przedmioty za pomocą myśli.

Kate: Czyli telekineza. Coś jeszcze mówili?

Samantha: Że my wszystkie jesteśmy potężnymi maginiami i na takie wyrosłyśmy.

Kate: To prawda. Czemu płaczesz?

Samantha: A co byś czuła, gdybyś widziała żywych rodziców?

Kate przytuliła siostrę.

Kate: Spokojnie. Jest dobrze.

Samantha: Dzięki, Kate. Już mi lepiej, tylko zastanawiam się wciąż, po co Kiriko magini ze zdolnością telekinezy?

Kate: A co, jeśli chce użyć jej mocy w rytuale? Przecież ostatnio, gdy z nim walczyliśmy, był silny, a teraz regeneruje się, by znowu dokończyć plany.

Samantha: Masz całkowitą rację. Skoro wiemy już coś na temat planów Kiriko, trzeba znowu stanąć z nim twarzą w twarz.

Tymczasem w  twierdzy Kiriko, trwa rozmowa z Amfretią.

Kiriko: Witaj Amfretio w moim domu. Czuj się jak u siebie w domu.

Amfretia: Może mi powiesz, czemu mnie porwałeś i kim jesteś?

Kirko: Mówią na mnie różnie, ale mów do mnie, bracie.

Amfretia: Jesteś moim bratem? Samantha i Kate nic mi nie mówiły.

Kiriko: Ty je znasz?

Amfretia: Tak, to moje siostry.

Kiriko: One kłamią. Nie są twoimi siostrami.

Amfretia: To kim? Przecież powiedziały mi, że jestem ich siostrę. Czemu mieliby mnie okłamywać?

Kiriko ciągle kłamał Amfretię. Chciał ją mieć po swojej stronie do swego planu.

Kiriko: Oj, biedna, głupia Amfretio. Chyba zagubiłaś się w tym świecie. Wiesz chociaż kim jesteś?

Amfretia: To przecież wiem. Wiem wszystko, co mam wiedzieć, ale jak ty możesz być moim bratem?

Kiriko: Bo wiesz, one nienawidzą mnie i nie chciały ci omówić o mnie. Spokojnie, nie zrobię ci krzywdy.

W międzyczasie, Kiriko ujrzał zza szkiełkowych okularów, zbliżające się maginie uzbrojone w księgę potężnych zaklęć. Przelatywały przez Aztecki Las. Były coraz bliżej zamku Złego Pana.

Kiriko: A jednak przyszły po Ciebie twoje niby siostry. Wiesz, co masz robić?

Kiriko rzucił zaklęcie marionetki, Kontrolował zachowanie Amfretii.

Amfretia: Tak. Zniszczyć Samanthę i Kate.

Amfretia wyszła z zamku. Maginie były juz przy bramie zamku. Cieszyły się na widok Amfretii. Kate zauważyła w jej oczach czerwoną nienawiść.

Kate: Amfretio, nic ci nie jest. Jak dobrze.

Samantha została zaatakowana kulą światła.

Samantha: Amfretia, co z tobą?

Amfretia: Musze was zniszczyć. To za kłamstwa!

Rzuciła kule ognia.

Kate: Jakie kłamstwa? Samantha, ona jest pod wpływem marionetki!

Samantha: To wyjaśnia jej zachowanie.

Siostry rzuciły kajdanki mocy na ręce Amfretii. Nie mogła rzucać zaklęć.

Amfretia: Myślicie, ze to mnie powstrzyma?

Samantha: Nie, ale to ma cię na chwilę powstrzymać. Teraz, Kate!

Kate rzuciła czar odwrotu. Zaklęcie Kiriko znikło. Amfretia była już sobą. Nie pamiętała tego, co zrobiła.

Amfretia: Co, co się stało? Samantha?

Samantha: W porządku, nic mi nie jest. Kate też. Pamiętasz coś?

Amfretia: Czy to prawda, że on jest moim bratem?

Samantha: Co ty jej powiedziałeś, Kiriko? Nie ma szans, że odpuszczę ci za to, co jej zrobiłeś. Amfretia, on jest Złym Panem. Twój prawdziwy brat to Abigal.

Amfretia: Czemu mi wcześniej nie powiedziałyście?

Samantha: Bo nie pytałaś.

Czarodziejki stały przed Kirko.

Kiriko: Co wyście myślałby, że będę chciał zniszczyć Azera? Jesteście w błędzie, a porwałęm Amfretię, by była przynętą na was. Od początku wiedziałęm, że ty Samantho znikniesz w kręgu czasu, by poznać moje plany, ale ja nic nie planowałem.

Kate: To czego ty chciałeś?

Kirko: Wyzywam jedną z Was na bitwą magiczną. Jeśli wygracie, oddam wam kulę wspomnień.

Kate: Ukradłeś nam kulę wspomnień Kiedy?

Kiriko: Jak rzucałyście zaklęcie na przeniesienie się w czasie. To kto chce się zmierzyć z moją potęga magii ciemności?

Maginie myślały nad wyborem. Chciały odzyskać kulę, bo była dla nich wszystkim, co zostało po życiu rodziców. Samantha zgłosiła się na ochotnika.

Samantha: Ja chcę z tobą walczyć.

Kiriko: Nie zgadzam się. Ktoś inny.

Samantha: Boisz się, że przegrasz?

Kiriko: Nie, bo chcę mieć równe szansy. Kate, może ty?

Kate: Ja się zgadzam.

Samantha: Co, zwariowałaś?

Kate: Jeśli ktoś ma się z nim zmierzyć, to ja!

Kiriko: Zdecydowałyście się w końcu? Nie będę wiecznie czekał, no przenoszę się tam, gdzie mnie nikt nie znajdzie!

Kate stanęła do walki z Kiriko. Rozpoczęła się bitwa magiczna. Las kontra ciemność.

Kate: Stawiam monetę Azkagnara.

Kiriko: Niech ci będzie, a ja daję tą waszą denną kulę wspomnień.

Samantha: Znacie zasady. Jedno pole, jeden żywioł. Bez oszustw! Rozpoczynamy bitwę!

Kate: Pole Azteckiego Lasu.

Kiriko: Pole Mrocznej Strony

Samantha: Jaki żywioł?

Kate: Las.

Kiriko: Ciemność. Do boju!

Rozpoczęła się walka. Zaczęła Kate. Użyła trujących pnączy. Kirko zareagował kulą ciemności. Ciągle widać było błyski. Gdy obróciło się Słońce, zapadł mrok. Przewagę miał Zły Pan, ale Kate nie poddawała się. Użyła Azteckiego Ducha, który wszedł w ciało Kiriko. Atakował go wewnątrz. Kiriko przegrał.

Kate: Jupi. Wygrałam! Kiriko, daj kulę!

Kiriko: Jesteś potężną maginią. Ród magów Efensis to chyba najpotężniejszy z rodów w całym świecie magii. Gratuluję wygranej. Żegnajcie.

Kiriko zniknął. Rozpłynął się w powietzru. Czarodziejki odłożyły kulę na miejsce. Wróciły do domu i posiliły się arabskimi ciastkami.

Samantha: Świetna robota, Kate.

Amfretia: Niezwykłą bitwa magiczna. Jeszcze takiej nigdy nie widziałam.

Kate: Dzięki, ale gdyby nie treningi w Azteckim Lesie, nauki czarów Szkole Magii, to nigdy bym nie wygrała.

Samantha: Dobrze,że to już koniec. Akurat już wieczór. Co będziemy robić?

Kate: Jestem padnięta. Idę spać.

Samantha: Dobranoc.

Kate; Dobranoc.

Amfretia: Śpij dobrze.

Kate: Dzięki.

Kate położyła się w łóżku i zasnęła. Śniła o szczęściu magii. Tymczasem Samantha usiadła na kanapie obok Amfretii. Rozmawiały.

Amfretia: Samantho, ja przepraszam, że narobiłam wam tylu kłopotów, a obiecałam wam, że nie będę sprawiała problemów.

Samantha: Nic się nie stało. Bałam się o ciebie, że wykorzysta twoją moc przeciwko nam i Azera.

Amfretia: Jaką moc?

Samantha: Masz zdolność telekinezy. Możesz przenosić przedmioty za pomocą myśli.

Amfretia: Świetne, a nawet niebezpieczne. Nie wiadomo, co by było, gdyby mnie wykorzystał.

Samantha: Na szczęście już jest po wszystkim. Nie ma się o co martwić,a on szybko nie wróci.

Amfretia: Nie wróci wcale. Gdy przez ciebie przechodzi duch jakiś obcego żywiołu, zabija cię i zabiera magię.

Samantha: To okropne, czyli można powiedzieć, a nawet stwierdzić, że Kate go zabiła?

Amfretia: To przecież dobrze, ale nie wracajmy do tego już nigdy więcej, dobrze?

Samantha: Nie będzie trzeba.

Azera po raz kolejny odzyskało spokój. Jednak za wcześnie było na świętowanie.

Amfretia: A tak w ogóle to znasz Korena Montaris?

Samantha: Tak, znam. To brat od Cleo, która nie żyje. Przeklęta zjawa!

Amfretia: Jaka zjawa?

Samantha: Niby Strażniczka Żywiołów, a tak naprawdę to Przeklęta Zjawa Nocy. Zabiła Cleo, wirusem simerte. Próbowała nas wszystkich zabić. Na szczęście puszka Pandory trzyma nią w zamknięciu.

Amfretia: Czyli to jej brat?

Samantha: Tak, a co się stało?

Amfretia: Kate ci nie mówiła?

Samantha; Że co, o czym ty mówisz? Mów głośniej!

Amfretia: On nie żyje.

Samantha: Co? Jak?

Amfretia: Podobno popełnił samobójstwo.

Samantha: O Boże. Żartujesz?

Amfretia: Ja nie żartuję. To prawda.

Samantha: Jak to się stało. Kiedy?

Amfretia: Nie wiadomo, czemu, ale to było 2 dni temu.

Samantha: Może nie wytrzymały jego emocje. Bardzo kochał Cleo, a ja go też kochałam.

Amfretia: Kim był dla ciebie Koren?

Samantha: Od zawsze czuła do niego coś więcej. Mówiłam to Cleo,a ona się śmiała. Poza tym ona kochała naszego brata i chciała wyjść za mąż. Tyle miała planów, a ta przeklęta zjawa zniszczyła to wszystko.

Amfretia: To okropne. Dobrze, że siedzi w Pandorze.

Samantha: Zdecydowanie.

Samantha poszła do swojego pokoju. Położyła się w łóżku, płacząc cichym szlochaniem. Po trzech minutach, zasnęła. Amfretia poszła do siebie. Usiadła na parapecie, patrząc przez okno na widok gwiaździstego nieba. Całe Azera zasnęło w głęboki sen. Następnego dnia, czarodziejki obudziły rześkim porankiem.

Samantha: O! Już ranek? Szybko ten czas leci. Amfretia, Kate, jesteście?

Amfretia: Ooo, tak. Która godzina?

Kate: Już piąta. Co my tak szybko wstajemy?

Samantha: Nie wiem.

Kate: Ja idę spać. Obudźcie mnie późno.

Amfretia: Dobra, ale to Samantha nas obudzi. Ja też idę spać.

Maginie znowu wróciły do łóżka. Jedynie Samantha trzymała się na nogach. Postanowiła przejść się na miasto.

Samantha ( w myślach): Azera wygląda takie, jak zawsze. Czemu akurat ród rodziny Montaris musiał wyginąć?

Przechodząc przez alejki sklepów, doszła do tablicy informacyjnej, na której widniały najróżniejsze informacje.

Samantha (czyta):"Najnowsze wiadomości, śmierć samobójcza Korena Montaris. Prawdopodobną przyczyną było załamanie nerwowe"

Samantha po długim chodzeniu po mieście, wróciła do domu i poszła spać. Akurat Kate i Amfretia obudziły się o szóstej. Zeszły na dół.

Amfretia: Kate, chyba już szósta.

Kate: Tak. Na pewno, a gdzie się podziała Samantha?

Amfretia: Pewnie śpi. Czemu jej nie powiedziałaś o Korenie?

Kate: Nie wiedziałam, jak mam jej to powiedzieć. Ledwo przeżyła śmierć Cleo i nie wiedziałam, jak zareaguje o jego samobójstwie.

Amfretia: Ja jej to powiedziałam.

Kate: Jak zareagowała?

Amfretia: Była zszokowana. Ty wiedziałaś, że Samantha czuła coś do niego więcej niż tylko przyjaźń?

Kate: Nie, tego akurat nie wiedziałam.

Amfretia|: Ona go kochała, jak chłopaka.

Kate: Aha, a Cleo kochała Abigala.

Amfretia: Wiem. Mówiła mi. Wredna zjawa zniszczyła im życia. Zabiła Cleo a to doprowadziło do samobójstwa Korena.

Kate: Niestety. Los im nie sprzyjał. Czy to już koniec?

Amfretia: Pewnie tak. Czy już był pochówek?

Kate: Dzisiaj będzie o 12:00 w puncie zenitalnym. Dołączy do Cleo.

Amfretia: Powiedzmy to Samanthcie.

Kate: Jak się obudzi.

Samantha obudziła się o 9:00. Wstała wypoczęta, ale myślami była, gdzie indziej. Zeszła do sióstr, gdy one rozmawiały.

Amfretia: Akurat przyszłaś w porę, Samantho. Mamy ci coś do powiedzienia.

Samantha: O co chodzi?

Amfretia: Dzisiaj jest pochówek o 12;00.

Samantha: To za 3 godziny! Muszę tam być. Pójdziecie ze mną?

Kate; Jesteśmy siostrami.

Amfretia: Możesz na nas liczyć.

Samantha: Dzięki.

Maginie zjadły obiad nieco wcześniej. O 11:00. Miały godzinę czasu na pójście na Górę Damy. Gdy dotarły na miejsce, skończyła się ceremonia. Samantha byłą wściekła.

Samantha: Już za późno. Spóźniłam się!

Amfretia: Wciąż tam jest. Nie uciekł. Chodźmy!

Podeszły do nagrobku Korena, nim mnich wysłał go po rzece Eufaris.

Kate: Samantha. On tu jest jeszcze!

Samantha: Faktycznie, nawet umarły jest piękny, choć twarz ma bladą.

Samantha powędrowała razem z ciałem Korena po rzece Eufaris. To było szaleństwo.

Kate: Samantho, co ty wyprawiasz?! Wracaj!

Samantha rozpłakała się nad ciałem ukochanego. Pocałowała go w policzek i dała mu odejść.

Samantha: I tak odchodzi przyszłość. Żegnaj kochany, Korenie.

Kate: Samantho, musisz się z tym pogodzić. Wiem, że był dla ciebie kimś ważnym, ale w końcu zapomnisz, co się stało.

Samantha: Może i tak, ale to wyłącznie to moja wina. Nie wybaczę sobie tego. Gdybym wtedy teleportowałabym się do Cleo, nie straciłybyśmy nikogo.

Amfretia: Nie da się cofnąć czasu. Po prostu trzeba  żyć dalej.

Samantha: To nie jest takie proste, Amfretia. Nie da się tak po prostu żyć dalej. Widzisz, co zrobił Koren? Minął rok od śmierci Cleo. Wytrzymał tylko rok. Rok, rozumiesz?

Amfretia: Zobaczysz, wszystko się ułoży.

Kate: "Wszystko kwitnie, ale musi się rozwinąć"

Samantha: No nawet nie zakwitnęło. O co ci chodzi?

Kate: To, że rany się zagoją, a szybko wrócisz do normy życia.

Samantha: Może. Dobrze, że chociaż zostały mi siostry. Dziękuję wam za wszystko.

Kate: Będzie dobrze. Razem przez to przejdziemy.

Amfretia: Pomożemy ci.

Samantha teleportowała się do swojego domu. Siostry poleciały za nią.

Amfretia: Samantho, czekaj!

Kate; Znowu uciekasz przed problemami. Mi ci pomożemy.

Samantha: Dobra. No to ożywcie Cleo i Korena. No nie! Nie można!

Samantha zaczęła płakać. Roniła łzy smutku i bezradności.

Amfretia: Samantha, "Zawsze jest nadzieja na lepsze jutro"

Samantha: Wiem, ale zaczynam wątpić w każde złote myśli.

Kate: Tylko nie myśl, że my tego nie odczuwamy. Lubiłam Cleo. Była niezwykłą maginią. To ona nauczyła mnie panowania nad duchem Azteckiego Lasu.

Amfretia: A dla mnie to Cleo była bratnią duszą. Byłyśmy z różnych żywiołów, ale łączyła nas bitwa magiczna. Lubiłyśmy to robić.

Samantha: A Koren był dla mnie wymarzonym chłopakiem, zaś Cleo to była jedyną przyjaciółką, której zwierzałam najskrytsze tajemnice.

Kate: Byli niezwykłymi magami.

Samantha: I co ja mam teraz zrobić?

Kate: Żyć dalej. To jedyne wyjście.

Amfretia: Dasz sobie radę ze wszystkim. Z czasem czas zaleczy rany.

Samantha: Macie rację. Przepraszam was za moje zachowanie. Nie wiem, czemu tak to przeżywam?

Amfretia: To normalne.

Kate: Na szczęście jesteśmy razem.

Samantha: To najważniejsza wartość- życie. Przyjaciel, rodzina i życie w miłości.

KONIEC KSIĘGI. KONIEC CZĘŚCI SZÓSTEJ I OSTATNIEJ

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No i jak wam się podobał cały blog?
 I tak, jak już mówiłam. Tu kończę przygodę z magią.
Macie swoją ulubioną siostrę,a może postać?
Dziękuję wszystkim za czytanie tego bloga.
I nie wiem, czy coś jeszcze napiszę. 
Na internet to chyba wielka niewiadoma.
Życzę wam słonecznych i udanych wakacji :)
Odchodzę na nie wiadomo, jak długo 








My world. My magic. My Azera



sobota, 12 lipca 2014

Przed finałem.

Nim zakończę ten blog, chciałabym zachęcić was do udziału w ankiecie o Siostrach Efenis. Która wam się najbardziej podobała?

Ale to nie wszystko. Dodaję informację, że za niecały tydzień będziecie mogli przeczytać finał historii.
"Mroczny spisek", czyli ostateczne starcie z największym wrogiem magów.

Aha i mała niespodzianka. Mała wklejka. Niestety niezbyt mi się udała, bo praca w Paincie była denerwujące, jak co chwilę się zmienia wielkość kartki. Eh no trudno. Jakoś wyszło.


Zapraszam na finał ;)



wtorek, 8 lipca 2014

Część 5: Sekret krypty rodzinnej (fragment 2)

Część 5: Sekret krypty rodzinnej (fragment 2)



Samantha weszła jako pierwsza przez właz, potem Kate. Zamknęły właz i poszły powoli przed siebie.

Kate: Jak myślisz, co znajdziemy w  krypcie rodzinnej? Mi się wydaje, że jakaś kula energii, albo pamiątki rodzinne.

Samantha: Możliwe. Nie przeczę, ale mogli tam też dać coś innego. Nie jestem pewna, co by tam dali, ale czemu musiałam to dzisiaj znaleźć?

Kate: Bo zrobiłaś porządki w domu.

Samantha; Tak. Może.

Na końcu tunelu, znalazły drzwi prowadzące do krypty rodzinnej.

Kate: No i w końcu dotarłyśmy do celu. Ciekawe, co tam będzie?

Samantha: Najpierw trzeba otworzyć to kluczem. Patrz, na bramie są te same znaki, co na kluczu! Księżyc ze Słońcem.

Kate: To na pewno, tutaj. Dziwne, że nie ma pułapek, albo coś takiego.

Samantha: Znowu się przejmujesz,a nie ma czym.

Kate: Tak, wiem. A co, jeśli ktoś tu jest?

Samantha: Na razie nikogo nie ma. Kate, spokojnie.

Kate: Samantho, to jest zbyt łatwe. Powinni mieć tu jakiegoś strażnika, albo jakieś pułapki. Przecież każdy mag i rodzina ma własną kryptę. Ma w niej coś cennego, ale tu nie wiem, co mam o tym myśleć. Czyżbym była w błędzie?

Samantha: To na pewno nie tak, Kate. Otwórzmy to w końcu, bo gadając niczego się nie dowiemy.

Samantha włożyła klucz do zamka. Pasował idealnie. Nagle za Kate stanął strażnik krypty. Zaczął atakować swoją włócznią w czarodziejki. Siostry rzuciły zaklęcia typu ochrony i ataku.

Samantha: I masz swojego strażnika, Kate.

Kate: To wcale nie jest śmieszne. Biegnij, ja go zatrzymam. Molia...to...rente.

Siostry były osłonięte niewidzialną tarczą. Samantha miała przy sobie księgę zaklęć. Kartkowała szybko strony i rzucała przypadkowe zaklęcia, aż znalazła odpowiednie.

Samantha: Tiero...ko...morti. Tiero ko morti. Powtarzaj za mną. Tiero ko morti

Siostry (razem): Tiero...ko...morti!

Strażnik zmienił się w pył, który uniósł się w powietrze.

Kate: Samantho, udało się.

Samantha: Miałaś rację, Kate. Ja od początku myślałam, że to będzie łatwizna, a tu pojawia się jakiś tam strażnik.

Kate: Z tego, co ja wiem. Ten strażnik miał starożytną włócznię, czyli pochodził z przeszłości.

Samantha: Albo po prostu nie chciał zmienić stylu walki.

Kate: Dobrze, że to już koniec. No, otwórz to!

Samantha otworzyła kryptę. Znaki na drzwiach utworzyły krąg i obrotem otworzyły drzwi. Weszły do środka.

Samantha: Wow! Jak tu pięknie. Same kryształy i błyszczące naszyjniki.

Kate: Skończyłyśmy zadanie. Co teraz?

Samantha: Mieliśmy tutaj znaleźć ukrywany sekret. Tak więc, poszukajmy.

Maginie przeszukiwały każdy centymetr przestrzeni krypty. Przez dłuższy czas szukały, aż w końcu natrafiły na kopertę zapieczętowaną ze znakiem magii szczęścia, czyli Księżyc i Słońce. Otworzyła Samantha, kopertę.

Kate: Znowu koperta. Jak oni lubili te koperty.

Samantha: Bardzo śmieszne Kate. Dobra tym razem to przeczyta ta ,co wylosuje kamień.

Kate do ręki wyjęła kamień i kryształ. Samantha miała zgadnąć, w której ręce jest kryształ, bo jak trafi na kamień, będzie musiała czytać. Kate pomieszała ręce.

Kate: Kamień czy kryształ?

Samantha: Kryształ, oczywiście. Hmm...masz go w ...lewej ręce.

Kate: Zgadłaś. Teraz ja. Oczywiście tez wybieram kryształ.

Samantha: Już było losowane. Ty czytasz! Nie wywiniesz się. Dobra?

Kate: Ok (czyta)" Skoro dotarłyście ,aż tak daleko, sekret zostanie przekazany. Nie jesteście jedynymi siostrami z naszego rodu, ale macie tez trzecią siostrę o imieniu Amfretia. Mieszka w Azera. Jest powiązana z magią światła. Nadal żyje. Łatwo ją znajdziecie, bo mieszka w okolicy Arktycznej Krainy, blisko portalu do Minsorii. Ten sekret chcieliśmy Wam przekazać, bo teraz jesteście we trzy maginiami z rodu Efensis."

Samantha: Mamy siostrę. Nie jesteśmy same. To świetna wiadomość.

Kate: Nie mogli nam tego normalnie powiedzieć?

Samantha: Może w czasie tych bitew dobra ze złem, chcieli chronić nas wszystkich.

Kate: Chodźmy stąd. Nie chcę tu dłużej być. Poszukajmy naszej siostry, Amfretii.

Samantha: Dołączę do ciebie później. Muszę coś sprawdzić. Bądź w Arktycznej Krainie.

Kate przeteleportowała się do Arktycznej Krainy. Gdy zniknęła, Samantha wyjęła zdjęcie swoich rodziców i myślała nad dalszym życiem.

Samantha: Byliście niezwykłymi rodzicami. Nadal Was kocham, tylko czemu ukrywaliście prawdę o siostrze? Tęsknię za Wami.

Po tych słowach, przeniosła się do miejsca pobytu Kate.

Kate: O, hej Samantho. Już jesteś. W porządku?

Samantha: Chyba tak. Znalazłaś nią?

Kate: Jeszcze nie. Pytałam ludzi, czy nie widzieli jej, ale nie wiedzą o kogo chodzi.

Samantha: Potrzebujemy jej zdjęcia. Tylko skąd?

Kate: A te nasze wspólne zdjęcie, jak byłyśmy małe. Może jest na nim Amfretia?

Samantha: Masz je przy sobie?

Kate: Zawsze je noszę.

Kate wyjęła zdjęcie z kurtki. Na zdjęciu była Kate, Samantha. Abigal oraz ich rodzice. Jednak żadnego śladu po trzecim dziecku.

Samantha: Nie ma! Co teraz?

Kate: Masz jeszcze ten list?

Samantha: Ten z krypty?

Kate: Tak.

Samantha: Mam go.

Samantha wyjęła z kieszeni, list. Na odwrocie był szkic dziewczynki. To była Amfretia.

Kate: To, to Amfretia. To musi być ona!

Samantha: Skąd to wiesz?

Kate: Bo ma na czole znak płatka śniegu połączony z kulą światła.

Samantha: Czyli mam rozumieć, że jest maginią światłą, ale wychowała się jako lodowa magini?

Kate: Dokładnie, tak.

Samantha usiadła na bryle lodu. Po chwili ujrzała dziewczynę, bawiącą się w bitwy magiczne. Wyglądem przypominała jej siostrę.

Samantha: Szkic się zgadza. To musi być ona.

Kate podeszła do dziewczyny.

Kate: Witaj. Czy ciebie nazywają Amfretia?

Amfretia: Tak, to ja. Czy coś się stało?

Kate: Chodzi o to, czy nie znasz swojej rodziny?

Amfretia: Oczywiście, że znam. Po co zadajesz mi takie pytania, Kate?

Kate: Skąd wiesz, jak mam na imię?

Amfretia: Masz to wypisane na twarzy. Twój znak na dłoni to pieczęć ducha przyrody, czyli pochodzisz  z Azera z obszaru Azteckiego Lasu. Masz siostrę  z żywiołem magii wszystkiego i nie jesteś pewna, co do siostry z żywiołem światła.

Kate: Tak, zgadza się. Czy ty jesteś wróżbitką?

Amfretia: Bardziej mówią na mnie Wyrocznia. Coś, co powiem, to prawda, a jak mówię o dalszych losach, to przydarza się naprawdę.

Kate: A wiesz kim jestem dla ciebie?

Amfretia: Nie wiem, a czy to ktoś bliski?

Kate: Jesteś moją siostrą z rodu Efensis.

Amfretia: Być może, a skąd ta pewność?

Kate: Samantha, chodź tu do mnie!

Samantha przyszła do sióstr.

Samantha: Co się stało?

Kate: Odnalazłam Amfretię. To ona.

Samantha: Witaj. Jesteśmy twoimi siostrami. Nie zrobimy ci krzywdy.

Amfretia: Na pewno, Samantho, bo raczej nie wiem czego mam się spodziewać po Was? Żartowałam. Jest dobrze. Miło mi Was poznać. Skąd wiecie , że jestem Waszą siostrą?

Samantha: W liście od naszych rodziców jest napisane, że jesteś naszą siostrą. Jesteś maginią światła.

Kate wręczyła Amfretii,  list.

Amfretia: Macie rację. Wierzę Wam. Co będzie dalej?

Samantha: Mieszkasz sama?

Amfretia: Tak, ale mam tutaj przyjaciół.

Kate: Czy nie chciałabyś zamieszkać z nami wspólnie przy Górze Damy?

Amfretia: Byłoby miło, ale nie wiem, czy to dobry pomysł.

Samantha: Kate ma rację. Powinnaś z nami zamieszkać, skoro jesteśmy z tego samego rodu i łączy nas pokrewieństwo.

Amfretia: Ja nie chcę Wam sprawiać problemów. Mogę być problemem dla Was.

Kate: Amfretio, to byłoby miło, gdybyś zamieszkała razem z nami. Cieszymy się, że jesteś naszą siostrą.

Amfretia: To miłe, dziękuję. Jeśli naprawdę nie robi Wam to kłopotu, mogę zamieszkać z Wami razem.

Kate: Cieszę się, że zgodziłaś się. Zobaczysz, będzie fajnie. W domu mamy wolny pokój i urządzisz go sobie, jak zechcesz.

Samantha: Chcemy, byś czuła się dobrze razem z nami i nie pozwolę na to, by byłaś sama. Możesz spędzać większość czasu w Arktycznej Krainie, jeśli tego chcesz.

Amfretia przytuliła siostry.

Amfretia: Dziękuję Wam. Dziękuję. Jesteście wspaniałe.

Samantha: Nie ma za co. W końcu jesteśmy rodziną. Może mamy i taty już nie ma, ale za to teraz pewnie patrzą na nas i wiedzą, że jest dobrze.

Kate: Witaj w  nowym życiu, Amfretio. Od teraz i na wieki jesteśmy siostrami, po czasu kres.



KONIEC CZĘŚCI PIĄTEJ











niedziela, 6 lipca 2014

Część 5: Sekret krypty rodzinnej (fragment 1)

Część 5: Sekret krypty rodzinnej (fragment 1)


Po śmierci Cleo, Samantha jest w rozsypce uczuć. Cleo była dla niej ważną osobą w jej życiu. Mija rok od tragedii. Samantha postanawia odreagować i zaczyna sprzątać w domu. Kiedy sprząta strych, odnajduje tajemniczą paczkę.

Samantha: Kate, chodź na górę.

Kate wbiegła na strych. Usiadła przy Samanthcie, która przyglądała się paczce.

Kate: Coś się stało?

Samantha: Spójrz. To leżało na strychu przez wiele lat. Nie domyślasz się, co tu to robi?

Kate: Nie wiem, ale dowiemy się, jak rozpakujesz.

Samantha: Myślisz, że to dobry pomysł? Może ta paczka leży przez omyłkę. Powinniśmy nią oddać właścicielowi.

Kate: Tylko to jest zaadresowane do nas. Powinniśmy nią otworzyć.

Samantha za namową Kate, otworzyła paczkę. Z niej wyciąga zdjęcie, na którym są jej rodzice. Od razu przywołały jej się wspomnienia.

Samantha: Kate, to nasi rodzice. Pamiętasz?

Kate: Tak, pamiętam. Szkoda, że z nami ich nie ma.

Samantha: Ja też żałuję. Tu nawet jest jakaś koperta. Spójrz.

Kate otworzyła kopertę. W niej był list i klucz.

Kate: Klucz? Do czego on jest?

Samantha: Pewnie dowiemy się z tego listu. Czytaj.

Kate: (czyta) Drodzy kochani. Od dłuższego czasu, ja i wasz ojciec chcieliśmy wam powiedzieć o naszej tajemnicy, jednak nie dało się tego powiedzieć przez zwykłą rozmowę. Jeśli znalazłyście ten list, ozNacza, że w końcu zachciała się wam posprzątać. To nie w tym rzecz. Zapewne w kopercie znaleźliście klucz do krypty. Tam znajdziecie to, co ukrywaliśmy. Ja i tata. Szukajcie w domu ukrytych wskazówek, a  dokopiecie się ziarna tajemnic" Mama i Tata

Kate: Czyli oni coś ukrywali przed nami? Wiedziałaś?

Samantha: Nie, ja nawet nie wiedziałam o istnieniu krypty rodziców. Jeśli ją znajdziemy...

Kate: Odkryjemy "ziarno tajemnicy". Czyli dzisiejsze zadanie to odnaleźć kryptę, ale gdzie mamy zacząć?

Samantha: Podobno wskazówki są ukryte w domu. Zejdźmy na dół i przeszukajmy regały z książkami.

Kate: Samantho, to zbyt oczywiste. Jeśli tam chowają jakąś magię lub tajemnicę, musieli to ukryć w lepszym miejscu.

Samantha: Masz rację, Kate. Tylko gdzie szukać?

Kate: Przeszukajmy wszystko na dole. Gdzieś muszą być jakieś wskazówki do odkrycia lokalizacji krypty.

Samantha: Mapa.

Kate: Co powiedziałaś?

Samantha: Mapa. Mogli ukryć mapę. Może tego mamy szukać.

Kate: Możliwe, ale myślmy zbyt pochopnie. Pomyślmy, co by zrobiła mama i tata?

Samantha: Dobra. Mama uwielbiała czytać, a tata to ciągle przesiadywał w swojej pracowni, tworząc eliksiry.

Kate: A co oboje ich łączyło?

Samantha: Może książka o tworzeniu eliksirów?

Kate: Dobry tok myślenia. Sprawdźmy to.

Siostry sprawdziły księgę. Przypuszczenia Samanthy potwierdziły się. Znalazły pierwszą wskazówkę. To była kolejna koperta z kartką.

Samantha: O! Jest! I znowu koperta. Czytaj.

Kate: Ja już czytałam. Teraz twoja kolej.

Samantha: Dobra, niech ci będzie. (czyta) "Szukaj w najniższym piętrze domu po kryjomu" Co to oznacza?

Kate: Najniższe piętro domu to pracownia taty, czyli tam należałoby szukać. Połączyli wskazówki ze swoimi ulubionymi czynnościami spędzania czasu wolnego. Sprytne !

Samantha: I to jak. Chodźmy do pracowni. Może to tam będzie ostatni etap układanki?

Kate: Może. Chodźmy, a się dowiemy.

Kate otworzyła drzwi do pracowni. Od razu rzuciły jej się w oczy, niezamknięty właz.

Kate: Właz. Jest otwarty. To dziwne. Mam się bać czy cieszyć?

Samantha: Raczej cieszyć. Przypuszczam, że tam jest to, czego szukamy.

Kate: Ojciec nigdy nie zostawiał niezamkniętego włazu. Zawsze wszystko zamykał/ Coś tu jest nie tak.

Samantha: Spokojnie, Kate. Nie panikuj! Jesteśmy maginiami z rodu Efensis, więc możemy nawet pokonać każdego, kto nam stanie na drodze.

Kate: Dzięki, Samantho. Już mi lepiej. To idziemy?

Samantha: Ok. Chodźmy. Nie czekajmy na oklaski.



CIĄG DALSZY WKRÓTCE...