Rozdział 3: Prawda i poświęcenie
Samantha nie wiedziała jednak, że Abigal coś ukrywa. Gdy przybyła na miejsce spotkała go przy fontannie i udała się z nim na rozmowę.
Samantha: Cześć Abigal, już jestem. Czy działo się coś niezwykłego?
Abigal: Nic takiego. Widzę, że wróciłaś na Ziemię.
Samantha: Myślałeś, że nie wrócę. A jednak jestem, bo mamy wracać razem do Azera.
Abigal: Dlaczego mamy wracać do pustki?
Samantha: Jak mnie słyszałeś, do Azera!
Abigal: Rozumiem, czy mówił powód?
Samantha: Nie mówił. Oczekuje od nas posłuszeństwa. May ram wrócić. A skoro o tym mowa, wiesz gdzie mieszkam?
Abigal: Obok Góry Damy. Naprawdę szczęściara z ciebie. Najlepsze miejsce na dom. Jest pełne spokoju i ciszy.
Samantha: A ty nie mieszkasz ze mną? Przecież jesteśmy rodzeństwem!
Abigal: Każdy musi mieszkać sam ze swoim strażnikiem. Zmieniły się zasady od pojawienia się Czarnej Magiii.
Samantha: Zaprowadzisz mnie tam, skąd jestem?
Abigal: Jeśli chcesz tam mieszkać, opuść Ziemię na zawsze. Tam żyjemy jak prawdziwi magowie.
Samantha: Poświęcę całe życie, żeby tam mieszkać. Zgadzam się.
Abigal: Za fontanną stoją dwa kamienne słupy ze znakami. Dookoła nich widać okrągły plac. Widzisz, to tam otworzy się portal.
Samantha: Za ile się otworzy? Nie chcę tu stać zbyt długo.
Abigal: Skoro już pytasz, mamy 30 minut. Gdy na Ziemi jest noc, w Azera budzi się Słońce. Te planety są przeciwnościami.
Samantha: Jeśli mamy czekać przez te długie minuty, powiedz mi cokolwiek o Kiriko. Azkagnar coś o tym wspominał. Wiesz, jak on jest tajemniczy. Ja go nie rozumiem.
Abigal nie miał słowa na ten temat. Zamilknął, by uniknąć kłótni.
Samantha: A poza tym nie powiedziałeś, gdzie ty mieszkasz?!
Odważył odpowiedzieć na pytanie.
Abigal: W Azerańskiej Świątyni, ale mój prawdziwy dom to chatka drewniana w Azteckim Lesie.
Samantha: Daleko jest do tego lasu?
Abigal: Jeśli miałbym liczyć odległość od góry do lasu, masz godzinę.
Samantha: Znaczy dużo.
Abigal: Dokładnie.
30 minut później otworzył się portal.
Samantha: Nareszcie otwarty, idziemy?
Abigal: Tak, bo to fioletowy portal. Na pewno prowadzi do Azera.
W kilka sekund znaleźli się w innym miejscu. Wyobrażała sobie piękno wokół planety, ale widzieli ponure miasto.
Abigal: Co się stało? Chyba nie pomyliłem portali.
Samantha: Nie pomyliłeś, jesteśmy tam, gdzie mamy być.
Abigal: Co tu się dzieje?
Pewna kobieta podeszła do nich.
Sasha: Kiedyś wyglądał tu trochę inaczej. Przepraszam, że się nie przedstawiłam. Mam na imię Sasha. Prowadzę tu, a raczej prowadziłam klinikę dla magów i ich magicznych zwierząt.
Abigal: Witaj Sasho. Przedstawię ci moją siostrę Samnthę.
Sasha: Miło mi cię poznać. Nic milszego nie mogłabym spotkać.
Samantha: Czy tutaj zawsze panowała rozpacz i strach?
Sasha: Nigdy. Nie uwierzycie, jak do tego doszło.
Abigal: Mów, słuchamy.
Sasha: Był letni poranek. Dzieci bawiły się w bitwy magiczne. Później słońce zmieniło się w czarną plamę. Nikt nie wiedział, co się stało. I wtedy wyszła postać z mgły w czarnym płaszczu maga. Domyśliłam się, że nastąpi powrót ery ciemności. Niestety nie wszyscy zdołali uciec. Nikogo nie zabili, ale brali do niewoli dzieci, a rodzice ich musieli przestrzegać jego Kodeksu Posłuszeństwa.
Abigal: Czyli w sumie zło staje się " unito gerum".
Samantha: Co to znaczy "unito gerum" ?
Abigal: "Unito gerum" oznacza powrót mocy. Ten, kto wypowie zaklęcie staje się niepowstrzymany.
Samantha: A własnie, Abigal miałeś mi powiedzieć o Kiriko.
Abigal: Nie będę mówił.
Sasha: Ja powiem. Jest zdrajcą i skazał nas na śmierć. Słyszałam, że chcesz wrócić do domu. A ty Abigal, musimy porozmawiać w cztery oczy.
Samantha: A ja nie mogę? Przyda wam się pomoc.
Abigal: Lepiej nie wiedzieć wszystkiego, bo prawda czasami bywa okrutna.
Samantha: Zgoda.
Samantha oddaliła się od nich i usiadła na kamieniu w zastanowieniu.
Sasha: Abigal, wiem, ze to twoja siostra. Dla jej bezpieczeństwa odeślij ją z powrotem.
Abigal: Azkagnar mówił, że jest wybrańcą.
Sasha: Wiem, ale nie może być tu teraz. On może nią znaleźć, a potem w najgorsze ,co może być to śmierć.
Abigal: Po co mu zaklęcie, by ożywić kwiatek?
Sasha: Nie żartuj sobie. On chce ożywić swoją siostrę, Razem będą potężniejsi niż wszyscy magowie żywiołów z każdej planety. Jego siostra ma żywioł many, on żywioł ciemności.
Abigal: Sorka za żart. W trudnych chwilach chcę zapomnieć o tym.
Sasha: Okej, rozumiem. Wiesz, że musimy nią odesłać z powrotem. Kiedy wróci na Ziemię, zapomni o wszystkim.
Abigal: Mam lepszy pomysł. Znajdę jej dom tutaj i będę nią pilnować. Najpierw muszę porozmawiać z Azkagnarem.
Sasha rozmawiała z mnichem przez telepatię.
Abigal: I co, zgodził się? Chyba nie chce mnie wypuszczać ze świątyni, tylko dla ochrony siostry.
Sasha skończyła rozmowę pomyślnie. Zdała raport Abigalowi.
Sasha: Zgodził się, ale pod warunkiem, że będziesz ich prosić o pomoc w trudnej chwili, jakbyś nie dał rady.
Abigal: Dziękuję ci. Wiesz, gdzie jest Samantha?
Sasha: Przecież tutaj była i siedziała na tym kamieniu. Co teraz?!
Samantha uciekła w głąb Azera, szukając domu. Nikt nie wiedział, gdzie ona jest.
Abigal: Ona nie zna Azera i może łatwo wpaść w pułapkę. Lepiej poszukam jej od strony świątyni, a ty przeszukaj centrum miasta, zgoda?
Sasha: Zgoda, ale uważaj na siebie. Nie chcę, żeby coś ci się stało.
Abigal: Wiem, dlatego przeszukam Górę Damy. Sądzę, że tam mogła iść.
Po długich przeszukiwaniach, Abigal poleciał w stronę Góry Damy. Samantha nawet tam nie dotarła. Doszła do Azteckiego Lasu, a tam spotkała Anodytkę.
Samantha: Dzień dobry, czy wie pani, jak dojść do Góry Damy?
Anodytka: Wiem, ale czego tu szukasz? Czy wiesz, gdzie jesteś? To Aztecki Las.
Samantha: Aztecki Las? Nikt mi nie mówił. Wspominał tylko o nim, że w pobliżu niego znajduje się drewniany dom.
Anodytka: Samantha Efensis z rodu magów wszystkich żywiołów.
Samantha: Skąd wiesz, jak mam na imię?
Anodytka: W twoich myślach znajduję odpowiedź. Już się ściemnia. Chodźmy do mojego domu. Akurat mieszkam w twoich rejonach. To daleka droga, ale znam skrót. Chodźmy.
Samantha nie wiedziała, czy ufać komuś kogo nie zna, czy nie? Po długim zastanowieniu, ruszyła w drogę.
Samantha: Ale ty mi się nie przedstawiłaś. Czy jesteś zła?
Anodytka: Kto ci takich głupot naopowiadał ? Jestem Anodytka- maginia kosmicznej energii. Nie powinnaś być w domu?
Samantha: Zamierzałam, ale nie wiem, jak tam dojść?!
Anodytka: Twój dom znajduje się dokładnie obok Góry Damy. Możesz mi zaufać. Czasami w tych okolicach gubią się dzieci, których teraz nie ma.
Samantha: To przez niego.
Anodytka dochodząc do miejsca, pokazała swój dom.
Anodytka: Oto moje miejsce. Bardzo ładny, a nawet zadbany. Gdy wejdziesz od środka, poczujesz wielką moc.
Samantha: Twój dom jest wypełniony magią?
Anodytka: Każdego maga na jakiejkolwiek planecie magii. Chodźmy do środka.
Wewnątrz było cieplej, mogli porozmawiać i przespać noc. Potrzebowali energii.
Samantha: Piękny dom. Czuję magię wokół nas.
Anodytka: To zawsze zostanie, nawet, jeśli jakikolwiek zły mag chce ci ją zabrać. Gdy Góra Damy skruszeje, a kula magii rozpadnie się, nadejdzie koniec naszego świata.
Samantha: Dobrze, a gdzie jest mój dom?
Anodytka: Jutro ci pokażę, ale musimy odpocząć. Zostań tutaj na noc. Gdy mrok nocy zapada, niebezpieczeństwo wszędzie czyha.
Samantha: Zaryzykuję i pójdę szukać dalej. Dziękuję za gościnność, ale muszę iść. Do widzenia.
Anodytka: Uważaj na siebie i bądź ostrożna. Nie ufaj każdemu, bo może wykorzystać to przeciwko tobie.
Samantha: Dziękuję za wszystko.
Dziewczyna zauważyła swój dom, który ocalał przed zniszczeniem. Był przeciwnej strony od chaty Anodytki. Cieszyła się, że mogła wrócić do siebie.
Samantha: Dzień dobry. Czy jest tu ktoś?
Zaczęła czuć strach, bo za nią stał Kiriko.
Samantha: A ty kim jesteś! Odejdź stąd.
Kiriko: Nie zrobię ci krzywdy. Chciałbym pożyczyć Księgę Zaklęć.
Samantha: Wiem o twoich zamiarach. Chcesz opanować świat i uwięziłeś wszystkich w pustce, by nikt ci nie przeszkodził. Zapomniałeś o mnie, bo jestem czarodziejką, która jest wybrańcą.
Kiriko: Samantha wybrańca. No proszę, a ja myślałem, że zniknęłaś na zawsze. Witaj znowu.
Samantha: Ty też używasz telepatii? Co się tu dzieje?!
Kiriko: Wiem wszystko o tobie. Jestem Kirko- władca roślin. Wszyscy mówią o mroku, ale to nieprawda. Ja nie ożywiłem mojej siostry, bo zapomniałem kartki z zaklęciem. To przecież nie jest złe, jak kogoś ożywiasz, bo kochasz.
Kiriko mówił przekonująco i nie wiedziała prawdy. Myślała, że Abigal ją oszukał.
Samantha: Wszyscy mówili, że jesteście razem potężni. Podsłuchałam rozmowę Abigala i wiem o tym.
Kiriko: Ona nie czaruje, bo pochodzi z Ziemi.
Samantha: Dlaczego skazałeś nas na śmierć?
Kiriko czuł, że za dużo wie i musiał ją zniszczyć. Była bezbronna, bo nie znała magii.
Kiriko: "Ergon to runo"- zaklęcie śmierci. Ergon tu runo, ergon to runo.
Kiriko: Przykro mi, ale ON mi kazał. "Ergon to runo to es bi ronita".
Zakończył zaklęciem i zginęła. Nie było widoku krwi, ale opuszczającej energii. Nie powstrzymała go, bo nie umiała czarować. Abigal przyszedł po raz drugi do tego domu. ujrzał jej ciało. Zadzwonił po Sashę. Sasha szybkim ruchem leciała na miejsce. Gdy przyszła do domu jej, ujrzała martwą maginię. Zaczęła wypytywać Abigala ostrym głosem.
Sasha: Co się stało? Miałeś ją pilnować?!
Abigal: Szukałem jej bezskutecznie. Przepraszam cię i nią, bo zawiodłem. Uratujesz ją?
Sasha: Mam przy sobie zioła nuklenu. Powinny jej pomóc, albo pożegnanie.
Abigal: I co?
Sasha: Nie ocknęła się. Przykro mi, nie mogłam zbyt dużo pomóc.
Abigal: To ja powininem być nieżywy! To nie powinno się zdarzyć!
Sasha: Obwiniając siebie nie zwrócisz jej życia. Jutro mnich zrobi pochówek ciała.
Abigal: Ja tam mogłem być! Chyba się zabiję!
Sasha: Uspokój się, ja wiem, jak to przeżywasz. Musisz zachować spokój, bo przestaniesz panować nad sobą. Już spokojny?
Abigal: Trochę, ale nie wybaczę sobie tego nigdy. Czy ją kiedyś zobaczę?
Abigal z Sashą przybyli na Górę Damy, gdzie odbywały się pochówki zmarłych.
Samantha: Za ile się otworzy? Nie chcę tu stać zbyt długo.
Abigal: Skoro już pytasz, mamy 30 minut. Gdy na Ziemi jest noc, w Azera budzi się Słońce. Te planety są przeciwnościami.
Samantha: Jeśli mamy czekać przez te długie minuty, powiedz mi cokolwiek o Kiriko. Azkagnar coś o tym wspominał. Wiesz, jak on jest tajemniczy. Ja go nie rozumiem.
Abigal nie miał słowa na ten temat. Zamilknął, by uniknąć kłótni.
Samantha: A poza tym nie powiedziałeś, gdzie ty mieszkasz?!
Odważył odpowiedzieć na pytanie.
Abigal: W Azerańskiej Świątyni, ale mój prawdziwy dom to chatka drewniana w Azteckim Lesie.
Samantha: Daleko jest do tego lasu?
Abigal: Jeśli miałbym liczyć odległość od góry do lasu, masz godzinę.
Samantha: Znaczy dużo.
Abigal: Dokładnie.
30 minut później otworzył się portal.
Samantha: Nareszcie otwarty, idziemy?
Abigal: Tak, bo to fioletowy portal. Na pewno prowadzi do Azera.
W kilka sekund znaleźli się w innym miejscu. Wyobrażała sobie piękno wokół planety, ale widzieli ponure miasto.
Abigal: Co się stało? Chyba nie pomyliłem portali.
Samantha: Nie pomyliłeś, jesteśmy tam, gdzie mamy być.
Abigal: Co tu się dzieje?
Pewna kobieta podeszła do nich.
Sasha: Kiedyś wyglądał tu trochę inaczej. Przepraszam, że się nie przedstawiłam. Mam na imię Sasha. Prowadzę tu, a raczej prowadziłam klinikę dla magów i ich magicznych zwierząt.
Abigal: Witaj Sasho. Przedstawię ci moją siostrę Samnthę.
Sasha: Miło mi cię poznać. Nic milszego nie mogłabym spotkać.
Samantha: Czy tutaj zawsze panowała rozpacz i strach?
Sasha: Nigdy. Nie uwierzycie, jak do tego doszło.
Abigal: Mów, słuchamy.
Sasha: Był letni poranek. Dzieci bawiły się w bitwy magiczne. Później słońce zmieniło się w czarną plamę. Nikt nie wiedział, co się stało. I wtedy wyszła postać z mgły w czarnym płaszczu maga. Domyśliłam się, że nastąpi powrót ery ciemności. Niestety nie wszyscy zdołali uciec. Nikogo nie zabili, ale brali do niewoli dzieci, a rodzice ich musieli przestrzegać jego Kodeksu Posłuszeństwa.
Abigal: Czyli w sumie zło staje się " unito gerum".
Samantha: Co to znaczy "unito gerum" ?
Abigal: "Unito gerum" oznacza powrót mocy. Ten, kto wypowie zaklęcie staje się niepowstrzymany.
Samantha: A własnie, Abigal miałeś mi powiedzieć o Kiriko.
Abigal: Nie będę mówił.
Sasha: Ja powiem. Jest zdrajcą i skazał nas na śmierć. Słyszałam, że chcesz wrócić do domu. A ty Abigal, musimy porozmawiać w cztery oczy.
Samantha: A ja nie mogę? Przyda wam się pomoc.
Abigal: Lepiej nie wiedzieć wszystkiego, bo prawda czasami bywa okrutna.
Samantha: Zgoda.
Samantha oddaliła się od nich i usiadła na kamieniu w zastanowieniu.
Sasha: Abigal, wiem, ze to twoja siostra. Dla jej bezpieczeństwa odeślij ją z powrotem.
Abigal: Azkagnar mówił, że jest wybrańcą.
Sasha: Wiem, ale nie może być tu teraz. On może nią znaleźć, a potem w najgorsze ,co może być to śmierć.
Abigal: Po co mu zaklęcie, by ożywić kwiatek?
Sasha: Nie żartuj sobie. On chce ożywić swoją siostrę, Razem będą potężniejsi niż wszyscy magowie żywiołów z każdej planety. Jego siostra ma żywioł many, on żywioł ciemności.
Abigal: Sorka za żart. W trudnych chwilach chcę zapomnieć o tym.
Sasha: Okej, rozumiem. Wiesz, że musimy nią odesłać z powrotem. Kiedy wróci na Ziemię, zapomni o wszystkim.
Abigal: Mam lepszy pomysł. Znajdę jej dom tutaj i będę nią pilnować. Najpierw muszę porozmawiać z Azkagnarem.
Sasha rozmawiała z mnichem przez telepatię.
Abigal: I co, zgodził się? Chyba nie chce mnie wypuszczać ze świątyni, tylko dla ochrony siostry.
Sasha skończyła rozmowę pomyślnie. Zdała raport Abigalowi.
Sasha: Zgodził się, ale pod warunkiem, że będziesz ich prosić o pomoc w trudnej chwili, jakbyś nie dał rady.
Abigal: Dziękuję ci. Wiesz, gdzie jest Samantha?
Sasha: Przecież tutaj była i siedziała na tym kamieniu. Co teraz?!
Samantha uciekła w głąb Azera, szukając domu. Nikt nie wiedział, gdzie ona jest.
Abigal: Ona nie zna Azera i może łatwo wpaść w pułapkę. Lepiej poszukam jej od strony świątyni, a ty przeszukaj centrum miasta, zgoda?
Sasha: Zgoda, ale uważaj na siebie. Nie chcę, żeby coś ci się stało.
Abigal: Wiem, dlatego przeszukam Górę Damy. Sądzę, że tam mogła iść.
Po długich przeszukiwaniach, Abigal poleciał w stronę Góry Damy. Samantha nawet tam nie dotarła. Doszła do Azteckiego Lasu, a tam spotkała Anodytkę.
Samantha: Dzień dobry, czy wie pani, jak dojść do Góry Damy?
Anodytka: Wiem, ale czego tu szukasz? Czy wiesz, gdzie jesteś? To Aztecki Las.
Samantha: Aztecki Las? Nikt mi nie mówił. Wspominał tylko o nim, że w pobliżu niego znajduje się drewniany dom.
Anodytka: Samantha Efensis z rodu magów wszystkich żywiołów.
Samantha: Skąd wiesz, jak mam na imię?
Anodytka: W twoich myślach znajduję odpowiedź. Już się ściemnia. Chodźmy do mojego domu. Akurat mieszkam w twoich rejonach. To daleka droga, ale znam skrót. Chodźmy.
Samantha nie wiedziała, czy ufać komuś kogo nie zna, czy nie? Po długim zastanowieniu, ruszyła w drogę.
Samantha: Ale ty mi się nie przedstawiłaś. Czy jesteś zła?
Anodytka: Kto ci takich głupot naopowiadał ? Jestem Anodytka- maginia kosmicznej energii. Nie powinnaś być w domu?
Samantha: Zamierzałam, ale nie wiem, jak tam dojść?!
Anodytka: Twój dom znajduje się dokładnie obok Góry Damy. Możesz mi zaufać. Czasami w tych okolicach gubią się dzieci, których teraz nie ma.
Samantha: To przez niego.
Anodytka dochodząc do miejsca, pokazała swój dom.
Anodytka: Oto moje miejsce. Bardzo ładny, a nawet zadbany. Gdy wejdziesz od środka, poczujesz wielką moc.
Samantha: Twój dom jest wypełniony magią?
Anodytka: Każdego maga na jakiejkolwiek planecie magii. Chodźmy do środka.
Wewnątrz było cieplej, mogli porozmawiać i przespać noc. Potrzebowali energii.
Samantha: Piękny dom. Czuję magię wokół nas.
Anodytka: To zawsze zostanie, nawet, jeśli jakikolwiek zły mag chce ci ją zabrać. Gdy Góra Damy skruszeje, a kula magii rozpadnie się, nadejdzie koniec naszego świata.
Samantha: Dobrze, a gdzie jest mój dom?
Anodytka: Jutro ci pokażę, ale musimy odpocząć. Zostań tutaj na noc. Gdy mrok nocy zapada, niebezpieczeństwo wszędzie czyha.
Samantha: Zaryzykuję i pójdę szukać dalej. Dziękuję za gościnność, ale muszę iść. Do widzenia.
Anodytka: Uważaj na siebie i bądź ostrożna. Nie ufaj każdemu, bo może wykorzystać to przeciwko tobie.
Samantha: Dziękuję za wszystko.
Dziewczyna zauważyła swój dom, który ocalał przed zniszczeniem. Był przeciwnej strony od chaty Anodytki. Cieszyła się, że mogła wrócić do siebie.
Samantha: Dzień dobry. Czy jest tu ktoś?
Zaczęła czuć strach, bo za nią stał Kiriko.
Samantha: A ty kim jesteś! Odejdź stąd.
Kiriko: Nie zrobię ci krzywdy. Chciałbym pożyczyć Księgę Zaklęć.
Samantha: Wiem o twoich zamiarach. Chcesz opanować świat i uwięziłeś wszystkich w pustce, by nikt ci nie przeszkodził. Zapomniałeś o mnie, bo jestem czarodziejką, która jest wybrańcą.
Kiriko: Samantha wybrańca. No proszę, a ja myślałem, że zniknęłaś na zawsze. Witaj znowu.
Samantha: Ty też używasz telepatii? Co się tu dzieje?!
Kiriko: Wiem wszystko o tobie. Jestem Kirko- władca roślin. Wszyscy mówią o mroku, ale to nieprawda. Ja nie ożywiłem mojej siostry, bo zapomniałem kartki z zaklęciem. To przecież nie jest złe, jak kogoś ożywiasz, bo kochasz.
Kiriko mówił przekonująco i nie wiedziała prawdy. Myślała, że Abigal ją oszukał.
Samantha: Wszyscy mówili, że jesteście razem potężni. Podsłuchałam rozmowę Abigala i wiem o tym.
Kiriko: Ona nie czaruje, bo pochodzi z Ziemi.
Samantha: Dlaczego skazałeś nas na śmierć?
Kiriko czuł, że za dużo wie i musiał ją zniszczyć. Była bezbronna, bo nie znała magii.
Kiriko: "Ergon to runo"- zaklęcie śmierci. Ergon tu runo, ergon to runo.
Kiriko: Przykro mi, ale ON mi kazał. "Ergon to runo to es bi ronita".
Zakończył zaklęciem i zginęła. Nie było widoku krwi, ale opuszczającej energii. Nie powstrzymała go, bo nie umiała czarować. Abigal przyszedł po raz drugi do tego domu. ujrzał jej ciało. Zadzwonił po Sashę. Sasha szybkim ruchem leciała na miejsce. Gdy przyszła do domu jej, ujrzała martwą maginię. Zaczęła wypytywać Abigala ostrym głosem.
Sasha: Co się stało? Miałeś ją pilnować?!
Abigal: Szukałem jej bezskutecznie. Przepraszam cię i nią, bo zawiodłem. Uratujesz ją?
Sasha: Mam przy sobie zioła nuklenu. Powinny jej pomóc, albo pożegnanie.
Abigal: I co?
Sasha: Nie ocknęła się. Przykro mi, nie mogłam zbyt dużo pomóc.
Abigal: To ja powininem być nieżywy! To nie powinno się zdarzyć!
Sasha: Obwiniając siebie nie zwrócisz jej życia. Jutro mnich zrobi pochówek ciała.
Abigal: Ja tam mogłem być! Chyba się zabiję!
Sasha: Uspokój się, ja wiem, jak to przeżywasz. Musisz zachować spokój, bo przestaniesz panować nad sobą. Już spokojny?
Abigal: Trochę, ale nie wybaczę sobie tego nigdy. Czy ją kiedyś zobaczę?
Abigal z Sashą przybyli na Górę Damy, gdzie odbywały się pochówki zmarłych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz