niedziela, 29 grudnia 2013

Część 1: Wybrańca Rozdział 1: Walizka

 Rozdział 1 :Walizka



W magazynie odbywało się spotkanie o 6:00.

Dziewczyna: Policja będzie nas szukać. Co zrobimy?

Bandyta: Uciekniemy z miasta, ale najpierw napadnę na bank.

Bank. Bandyta wchodzi do banku.

Bandyta: Ręce do góry. To jest napad.

Po 15 minutach wyszedł z łupem. Niestety ujawnia się policjant.

Policja: Stój, policja. Nie ruszać się.

Zaczął bójkę z policjantem. Jadąc na motorze, przejechał dziewczynę (nieznana).

Policja: Stać, policja. Aresztujemy cię za kradzież i pobicie.

Bandyta został aresztowany. Przewieziono go na komendę policji w Krakowie.

Policjant: Coś ty zrobił, co?

Bandyta: Byłem pijany. Nie wiedziałem, co zrobiłem.

Policjant: pójdziesz siedzieć.

Za oszustwa, bójkę z policjantem i spowodowanie wypadku grozi mu 5 lat więzienia w zawieszeniu na 4 lata. Po wyjściu z więzienia, pojechał do domu na motorze. Zderzył się z autem policyjnym.

Przechodzień: Dzień dobry. Proszę wezwać jak najszybciej karetkę, policję i straż pożarną. Tak, był wypadek na ul. Złotej.

Policja była na miejscu ze strażą i karetką. Wyjaśniali przyczyny wypadku.

Policjant: Powodem wypadku był pośpiech kierowców.

Bandyta miał rany. Nie chciał być w szpitalu, dlatego uciekł do magazynu. W magazynie, Mirek przychodzi spóźniony na rozmowę.

Bandyta: Już jestem. Coś się stało?

Dziewczyna: Nie, nic.

Bandyta opowiada, co się wydarzyło.

Dziewczyna: Rozumiem, ale mamy zadanie.

Bandyta: Jakie?

Dziewczyna: Uciec z miasta.

Bandyta: Ale po co? Nie jesteśmy poszukiwani !

Dziewczyna: Wiem, ale to rozkaz szefa. A w ogóle, dlaczego uciekłeś ze szpitala?

Bandyta: Nie chciało mi się leżeć.

Dziewczyna: Jesteś ranny. Lepiej idź się położyć. Wszystkim się zajmę.

Bandyta: Dasz sobie radę, na pewno?

Dziewczyna: Na pewno. Idź już odpocząć.

Bandyta: Dobra. Jakby co, wołaj!

Dziewczyna: Zgoda, dobranoc.

Bandyta: Dobranoc

Całe miasto spało, lecz nie wszyscy. Mirek planował ucieczkę.

Bandyta (w myślach) : I co ja mam zrobić? Nie mogę chować się bezczynnie. Muszę uciekać, ale bez niej. Jutro mnie tu nie będzie. Zostanie sama, niestety.

Po 5 minutach zasnął. Następnego dnia, dziewczyna poszła obudzić Mirka (bandytę).

Dziewczyna: Mirek, wstawaj. Mirek?

Przed świtem wstał i uciekł. Już go nie było i cieszył się wolnością.

Dziewczyna: Gdzie on może być?

Za miastem na motorówce, płynie do innej kryjówki.

Bandyta: Ha ha ha! Nareszcie wolność. Podczas, gdy spała, ja załatwiłem sobie motorówkę.

Po tygodniu nikt o nim nie słyszał. Tydzień później, Mirek wraca do bazy (magazyn) z nowymi wiadomościami.

Dziewczyna: No cześć, gdzie byłeś?

Bandyta: Byłem w Katowicach. Znalazłem nową bazę i wróciłem po ciebie, żeby uciec.

Dziewczyna: Ni mogę w to uwierzyć, że uciekłeś beze mnie. Jak mogłeś?!

Bandyta: Jakoś mogłem.

Dziewczyna: Nieważne, uciekamy dzisiaj. Czy wszystko gotowe?

Bandyta: Wszystko gotowe. Pojedziemy autem, ale pod jednym warunkiem.

Dziewczyna: Jakim?

Bandyta:  Pójdziesz do skrytki po walizkę z kasą.

Dziewczyna: Zgoda.

Kiedy poszła do skrytki, okazało się, że nic tam nie było. To był schowek na broń.

Dziewczyna: Mirek tu nic nie ma?!

Bandyta: A w walizce?

Dziewczyna: Nie ma walizki!

Po chwili usłyszała dźwięk zamykanych drzwi.

Dziewczyna:  Mirek?

Została zamknięta w schowku.

Dziewczyna: Ty draniu, zapłacisz za to!

Bandyta: Ha ha ha!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz