piątek, 10 stycznia 2014

Przerwa. Inny blog.

Ogłaszam przerwę. Pewnie będzie ona długa, bo właśnie zaczynam prowadzić bloga typu pamiętnik z dwóch perspektyw. Jednak do Sióstr Efensis jeszcze wrócę, bo nie dokończyłam wszystkich części.
Na razie to zapraszam na nowego bloga
:http://anielica-diablica.blogspot.com/



środa, 8 stycznia 2014

Część 2 : Bohaterskie siostry


Pewnego dnia,na Azera,narodziła się Samantha . Jej imię oznaczało "potęgę na wieki".Po ośmiu latach,musiała zacząć się uczyć w szkole magii. Rodzice postanowili razem uczyć ją w domu. Dopiero gdy miała piętnaście lat,zaczęła swoje nauki w Azerańskiej Szkole Magii. Jej rodzice nauczyli ją podstawowych zaklęć. Dziewczyna miała brata o imieniu Abigal , którego nie widziała od wielu lat. Po długim zastanowieniu odważyła się zapytać.

-Mamo,czy mój brat żyje?

-Tak,żyje,ale nie ma go w Azera.
-A gdzie jest?

-Jest na wyjeździe.
-A gdzie wyjechał?

-Nie wiem,ale dużo podróżuje. A teraz idź do szkoły na rozpoczęcie.

-Dobrze,mamo-odpowiedziała i poszła

Po tych słowach,ruszyła z domu na rozpoczęcie roku szkolnego. Przybyła na miejsce w szybkim tempie. A następnie zaczął się apel.

-Witam wszystkich na rozpoczęciu roku w Szkole Magii .Mam na imię Karfina i jestem tutaj dyrektorką. Uczcie się dobrze i pamiętajcie o  najważniejszym. A teraz do pokoi.

Po opuszczeniu sali wszyscy poszli do pokoi. Dziewczyna bardzo zdziwiona,weszła do swojego pokoju. Otworzyła drzwi i zobaczyła jakąś osobę .To była uczennica i  jej współlokatorka. Miała zielone pofalowane włosy z zielonymi oczami. Odziana w sukienkę pofalowaną na różowo.

-Dzień dobry. Nazywam się Samantha. A Ty to kto?

-Zwą mnie Kate i też tak się nazywam-odparła z radością

-Miło Cię poznać.

- Nazwajem- odpowiedziała czarodziejka

-Ile masz lat?

-Piętnaście

-Tak samo jak ja. A wiesz ile chodzi się tutaj?

-Niektórzy całe życie a inni wcale.

Uczniowie rozpakowali się i mogli w spokoju przebyć czas u siebie. Dziewczyny też zostały i zaczęły ze sobą rozmawiać dalej.

-Kate,czy chciałabyś mi coś powiedzieć?

-Nie mam nic do powiedzenia-powiedziała obojętnie

-Wkrótce i tak poznamy się

-To czemu pytasz?-zniecierpliwiła się

-Przepraszam,ale...

Po chwili ktoś przyszedł do nich. Weszła jakaś obca osoba .Nikt jej nie znał. Przywitała się i poszła dalej.

-Kto to był?-zapytała Samantha

-Nie wiem,ale nie odpowiem ci,bo nie wiem. Jestem zmęczona i chcę iść spać,więc daj mi spokój.

Dziewczyna zrozumiała i przytaknęła. Położyła się patrząc na jej twarz. Później chciała coś porobić. Zapomniała,że ma przy  sobie księgę zaklęć.

-Zaraz zapomniałam,że mam księgę-mówiła cicho

Wyciągnęła z torebki i zaczęła szukać zaklęć na różne okazje .Nie zrobiła tego i została w pozycji leżącej.Potem zamknęła oczy i zasnęła. Wszyscy spali z wyjątkiem rodziców Samanthy. Mówili o jej bracie. Dziewczyna nie spała zbyt długo. Po pięciu minutach,obudziła się i poszła do rodziców. Przybyła na miejsce w odpowiednim czasie,ale kiedy weszła nie zrozumiała co usłyszała.
-Cześć mamo,cześć tato

Patrzyli na nią z osłupieniem
.
-Co tu robisz?Nie powinnaś być w szkole?-zapytała mama

-Owszem powinnam,ale nie umiałam zasnąć i obudziłam się szybko. Przepraszam, ja chyba powinnam już iść.
Rodzice zatrzymali nią na noc. Akurat zaczął padać ognisty deszcz. Nie był szkodliwy,bo szybko gasnął,ale lepiej byłoby nie wychodzić .Postanowili powiedzieć jej prawdę.

-Samantho musisz coś wiedzieć-mówiła matka

-O co chodzi?

-Ostatnio kiedy pytałaś się o niego,nie wiedzieliśmy co Ci powiedzieć

-Coś się stało?-zapytała zaniepokojona

-Tak,ale lepiej żebyś nie wiedziała.

-Chcę wiedzieć,możesz mi zaufać.

-Dobrze

Zaczęła jej opowiadać o wycieczce Abigala. Mówiła o tym jak ktoś zauważył mgłę w obozie.  Nic nie było widać a Abigal zniknął.

-To niezrozumiałe,zaginął?-przestraszyła się

-Czy nic mu nie jest?

-Nie wiemy,ale ta osoba wspomniała o Azerańskiej Szkole Magii. Mówił,że ukryty tam jest amulet nieskończonej energii. Nazywa się Chorkia

Samantha zdziwiła się i wybiegła z domu do szkoły. Kiedy była na miejscu,zobaczyła osobę w pelerynie zielonej. Nie wiedziała kto to był .Po chwili ujrzała zielony kawałek włosów. Pomyślała,iż ta osoba to Kate.W myślach myślała:-''Czego ona szuka” Potem zauważyła ją i stała bardzo blisko. Puknęła ją ręką w szyję z tyłu i zawitała.

-Witaj Kate,co ty tu robisz?

-Nie powinnaś tutaj być, ale skoro jesteś, to tajemnica.

-Obiecuję,że nie powiem.Słowo maga.

Słowo maga oznaczało, iż jeśli złamie dane słowo, czeka wyrok w postaci uwięzionej mocy w puszce magii.

-Zgoda, powiem.Słyszałam o Abigalu,który ponoć szuka tu czegoś dla kogoś
.
-Abigal to mój brat.On nie słuchałby jakiejkolwiek osoby oprócz rodziców.

-Czyli ów Abigal to twój brat.Hmm..
.
W stronę dziewczyny wyciągnęła z gniewu i zdziwieniem różdżkę.

-Ty z nim pracujesz!-wściekła się Kate

Próbowała ją zabić i chciała wywołać zakazane zaklęcie:"Ergo ros tosamra".Powstrzymała się, bo nigdy nie łamała zasad.

-Nie pracuję z nim- przestraszyła się, myśląc, że to już koniec

-Nie zabiję cię, bo wiem, iż przyrzekłaś na słowo maga szczerze.

-Dziękuję-odparła z ulgą

-Dobrze,ale musisz mi pomóc.Zgoda?

-Zgoda-odpowiedziała i wzięła się do zadań podanych przez Kate

.Przyszły do pokoju.To było pierwsze zadanie. Kiedy weszły do pomieszczenia,Kate zauważyła naszyjnik czarodziejki.

-Od kogo masz ten naszyjnik?-zdziwiła się

-Od rodziców,ale to nie jest złe.

-Wiem tylko,że ten naszyjnik pochodzi od wielkiego maga.Zapewne to przypadek,że go znaleźli.

-Nie znaleźli go!-zaprzeczyła ostro dziewczyna

-Nie!To, co robi  na twojej szyi?

-Dostałam na pamiątkę. Oznacza to,że będę ich pamiętać po czasu kres
.
-Bardzo ładny.Przepraszam za tamto.Jestem zdenerwowana,bo nie tylko Abigal jest niewolnikiem Kiriko, tylko też mój brat Wakuzashi.

-Jest chińczykiem,bo ma takie imię?

-Nie,on pochodzi z Azera.

-Rozumiem,dobranoc.

-Dobranoc.
Teraz wszyscy zapadli w głęboki sen.Nadszedł kolejny ranek.Tego dnia ich klasa nie miała lekcji.Wszyscy wstali wypoczęci.Tylko Samantha i Kate spały dalej.Myślały o niewolnikach.Później Samantha poszła do sali historii magii.Szukała nauczycielki tego przedmiotu.Gdy zadzwonił dzwonek uczniowie wybiegli z klasy na przerwę.Postanowiła spytać panią o amulecie.Klasa składała się z map historii,magiczne tablice i różdżek do map i tablic.Mapa wisiała obok tablicy,zaś tablica znajdowała się na środku klasy.Przy biurku trzymali zestaw różdżek.

-Witam.W czym mogę pomoc?

-Szukam nauczycielki historii.-Dobrze trafiłaś.Jestem Alexia Moonlight. Uczę tutaj historii.Przyszłaś tu do mnie z pytaniem o amulety?

-Skąd pani to wie?

-Telepatia odpowiedziała za słowa.

-Rozumiem.Co pani wie o amuletach?Dokładnie to Chorkia.

-Nie odpowiem na to pytanie, bo tylko godny mag mag ma prawo znać na to odpowiedź.
Dziewczyna wyciągnęła księgę zasad maga i zaczęła czytać przysięgę.

-"Przysięgam na owe czasu, iż nie będę rozpowszechniać wiedzy złym magom.Przysięgam na wszystko, co mi dano i odebrano.Przysięgam"
.
-Bardzo dobrze,że przysięgasz.Amulet Chorkia został odkryty na ruinach zamku złego władcy. Chorkia jest amuletem ludzkim.

-Co to oznacza?

-Oznacza, iż jest to człowiek-amulet.Może przemieszczać się i żyć jako mag.

-Mój brat został porwany i wykorzystany przez Kiriko do szukania tego przedmiotu.

-A więc to tak!-ujawniła się Kate

-Kate, ja...?

-Jak mogłaś to powiedzieć.Nikt nie mógł wiedzieć złamałaś przysięgę.

-Ja nie chciałam.On może już nie żyć, Jestem zrozpaczona myślą o tym,jak cierpi.Ja tu jestem i nic nie mogę zrobić.
-Złamałaś dane słowo.Ufałam ci, zwierzałam się tobie.Jak mogłaś?!Zgodnie z księgą musisz opuścić Azera na zawsze.

-Mówiłaś,że tylko odbiera się magię.

Nauczycielka chciała się wtrącić do kłótni, ale wolała teleportować się do domu,żeby odpocząć.Dziewczyny cały czas kłóciły się i sprzeczały prawdę z kłamstwem.

-Mówiłaś o odebraniu magii.Nie wspomniałaś o wygnaniu.Kate miała wątpliwości,jak to wyjaśnić.

-I tak już za późno
.
Po tych słowach użyła zaklęcia z księgi: teleporti san.Przeniosła się do centrum miasta.W centrum zawsze stali ludzie do sklepu,by coś kupić.Teraz stały tam puste stragany.Jedynie została mała dziewczynka.Miała czerwone włosy,niebieską bluzkę i niebieskie spodnie arabki.Wyglądem przypominała Samanthę, która tak była ubrana.Dziewczynka siedziała nad fontanną,przyglądając się czarodziejce z wielkim zdziwieniem.

-Mama?-zapytała z zaskoczeniem

-Przykro mi,ale nie jestem twoją mamą-odparła Samantha

-Ja przepraszam,lecz nie widziałam mojej rodziny od wielu lat.Gdy siedzą w niewoli nie mogę nic zrobić.Chcę im pomóc,ale nie wiem jak.

Samantha przypomniała sobie o Abigalu, porwaniu,amulecie Chorkia.

Ujrzała dziewczynkę jako lustrzane odbicie siebie.

-Jak masz na imię?

-Chorkia. A ty?

-Nazywam się Samantha. Czy jesteś amuletem?

-Tak.Do zobaczenia -odeszła we mgle

W końcu już nie mogła mieszkać w Azera.Musiała uciec do innego miasta.Chciała zachować moc,ale przyrzekła sobie powrót w te miejsce. Jedyny cel to uratować Abigala. Kiedy dziecko powiedziało jej o porwaniu, pobiegła w stronę domu. Na miejscu widziała spalony dom, grządki zniszczone. Rodziców nie znalazła. Myślała: "Czemu to się stało? To wszystko moja wina. Nie powinnam wracać do tej szkoły. Gdybym została, dałoby się coś zrobić". Z oczów popłynęły łzy rozpaczy i nadziei. Gdy odwróciła się, ujrzała królową Mirindę. Królowa wszystkiego ma największą władzę. Nikt nie ma prawa wyrzucić ją tronu.

-Witaj Samantha. Nie musisz chować się przede mną. Chce ci pomóc. Jestem Mirinda i rządzę tu w tym kraju, które nazwano Azera.

-Miło cię poznać- otarła łzy

-Widzę, iż coś się złego stało.Masz dobrych rodziców. Kiedyś stanęli w twojej obronie.

-Dlaczego.Przecież nic się nie stało?

-Nie mówili ci wszystkiego. To ja ci powiem, ale zaufaj mi.

-Ufam.

-Dobrze. To było tak. W słoneczny dzień przyszłaś na świat. Za pomocą grzechotki z kulą magii,zrodziły się twoje moce. Stałaś się potężnym magiem. Wszyscy cieszyli się, lecz krótko potem dzień zmienił się w noc. Uderzały błyskawice, błękitne niebo spowiły czarne chmury. Potem rozstąpiła się ziemia i wyszedł Zły Pan. Mówią na niego Kiriko. Bądź im wdzięczna.

Później Mirinda znikła, a ona siedziała na kamieniu myśląc o jej słowach. Zasnęła, gdy miała wizję. Świat Kiriko i świat Samanthy. Dwa światy walczą, później ujawnia się amulet. Wizję przerwał dźwięk dzwonka. Wyszła z domu i ujrzała Kate. Chciała uciec, ale zaklęcie Kate zatrzymało ją w miejscu.

-Co ty tu robisz?- spytała czarodziejka

-Przyszłam po ciebie-odpowiedziała Kate

-Nie odbieraj mi mocy, bo tylko to mi zostało. Wszystko, co miałam, straciłam.

-Nie zabiorę ci magii. Przepraszam za to ,co się stało. Myślę o twojej rodzinie.

-Wybaczam ci. Co chcesz zrobić?

-Dlaczego mi nie powiedziałaś o wizji i pokrewieństwu?

-Nie mówiłam, bo kto chciałby mnie słuchać.

-Ja.

-A o co chodzi ci z tym pokrewieństwem?

-Mamy tą samą rodzinę,której nie pamiętam.

-Mam siostrę?Czyli mogę do ciebie mówić siostro,tak?

-Tak.Teraz musimy ruszać w stronę Mrocznej Strony. Miejmy nadzieję, wiarę i magię, bo to może ocalić ich.

-Rozumiem ,ale najpierw musimy przygotować się do walki.Potrzebne nam będą różdżki i księgi zaklęć.

-Możemy iść.-odpowiedziała czarodziejka

-Naprzód-ruszyły w stronę złych mocy
.
Musiały dotrzeć do celu, jak najszybciej, by nie stała się krzywda niewolnikom. Podczas , kiedy szły w stronę Mrocznej Strony, rozmawiały na temat swojego pochodzenia i rodziny.

-Siostro,skąd pochodzisz?

-Nie znam swojego pochodzenia, lecz Sasha Stein (czyt. Stejn) mówiła mi o Azteckim Lesie.

-Może stąd pochodzisz?

-Nie wiem,a le ty jesteś z Azera?

-Tak.

-Jeśli jestem twoją siostrą, muszę znać mamę i tatę.Jacy oni są?

-Bardzo mili  i prawdziwie odważni.Powinnaś dostać od nich naszyjnik podobny do mojego. Czy dostałaś?

-Tak ,lecz inny niż twój. Na naszyjniku mam symbol równowagi.Spójrz.

-Faktycznie inny,ale piękny.

W końcu dotarły do celu.Mroczna Strona była w zasięgu ręki.Stały z mrokiem w oczach,Wygląda, jak gęsta mgła z upiornym obyczajem Halloween.

-No i oto nasz cel-powiedziała Kate
.
Na ich wzrok rzucił się obraz zamku z wejściem na magiczny szyfr. Jednak to nie było łatwe do zrobienia.Kate wpadła na pomysł.

-Jesteś czarodziejką to powinnaś wiedzieć o istnieniu szyfrów magicznych.Jeśli nie wiesz, ja ci powiem.
-Nie znam tych szyfrów, bo nie uczyłam się.

-I nie musisz.To tylko dla zmyłki,ale wiem, co powinniśmy zrobić.Zrobimy kule energii nad całym zamkiem.Cały prąd padnie.

-Rozumiem.

Z plecaka wyciągnęły księgę zaklęć i rzuciły kulę energii.Pomysł Kate pomógł maginiom złamać szyfr.

-Udało się-powiedziała Samantha

Podczas, gdy czarodziejki cieszyły się z udanego pomysłu, Kiriko zauważył je przy drzwiach za pomocą kryształowej kuli. Lekko zaniepokoił się zdolnościami początkujących czarodziejek.Kate założyła szklane okulary i zauważyła pułapki, który Zły Pan ustawił dla ochrony zamku.Ich zadanie to szukać niewolników.Weszły do środka,ale spotkała ich niemiła niespodzianka.Podeszły bliżej i ujrzały Kiriko.

-To zły znak-zaniepokoiła się czarodziejka

-Zgadzam się-odpowiedziała jej siostra

-Witajcie.Czekałem na was.Czujcie się , jak u siebie w domu.

-Dziękujemy-odparły ze zdziwionym głosem.

-Kiriko to zły władca i nikomu nie daje litości-powiedziała szeptem do Samanthy. W końcu czarodziejka wydusiła z siebie swoje emocje
.
-Uwolnij ich!-krzyknęła ze strachem, biorąc różdżdkę, by wzmocnić magię.Chciała wypowiedzieć zaklęcie,ale powstrzymał ją.

-Jeśli coś mi zrobisz, to ja zrobię to samo z niewolnikami.

-A jednak ich uwięziłeś-zażartowała Kate

-Bardzo śmieszne.Ty nic nie rozumiesz.To ja jestem waszym panem.Mirinda nie może rządzić.

Samantha rzuciła zaklęcie: 'kria si ten torgia".Oznaczało to że zginie bez odwrotu. Potem nie został po nim żaden ślad.Kate uwolniła porwanych magów.Tylko nie znaleźli Chorkii. Okazało się,że wróciła w postać dziewczynki.
Razem z rodzicami urządziła piknik pod gwiezdnym niebem.Od tego czasu  Mroczna Strona znikła z Azera i z mapy.Magowie z Rady ukoronowali siostry na następczynie tronu Mirindy.Stały się znane jako bohaterskie siostry.Siostry zamieszkały wspólnie z rodzicami. Smutek zastąpił radość,szczęście i miłość.Po tych wydarzeniach minionych dni postanowiły przebywać więcej ze sobą czasu.

KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ 

wtorek, 7 stycznia 2014

Część 1: Wybrańca Rozdział 4: Powrót szczęścia (część zamknięta)

Rozdział 4: Powrót szczęścia



Rozpoczęła się ceremonia na Górze Damy. Niewiele osób uczestniczyło w pochówku.

Mnich: Moi drodzy. Zebraliśmy się tu dziś, by zanieść kolejnego maga do świata dusz. Tym razem podróż odbędzie Samantha Efensis. Została zniszczona przez złego wroga, którego każdy zna. Uczcijmy jej życiową odwagę minutą ciszy.

Po minucie.

Mnich: A teraz złóżcie, co chcecie dla niej na podarunek.

Portal otworzył się z pustki. Wszyscy byli wolni. Cieszyli się. Każdy później przyszedł na Górę Damy. Jej brat okazał jej największe zrozumienie. Podarował jej Księgę Wspomnień.

Mnich: Teraz odbędzie podróż do świata zmarłych, rzeką Eufaris czyli rzeką bez powrotu.

Po tych słowach zakończyła się ceremonia pochówku, a jej ciało popłynęło rzeką.

Sasha: Abigal, ty płaczesz?

Abigal: To tylko mała kropla łzy.

Do nich podszedł Azkagnar.

Azkagnar: Witajcie, wiem, że w takim czasie i miejscu spotykamy się, ale wizja się sprawdziła.

Sasha: To nie jest najlepszy czas na pogawędki.

Po jej słowach, teleportował się na ziemską krainę. Później na niebie pokazał się gwiazda, która uwolniła ze smutku- radość.

Abigal: Powróciło szczęście do nas, ale poświęcając swoje życie, uratowała nas.

Sasha: Ona chciała tu być, a ty powinieneś cieszyć się z nowej ery Azera.

Abigal: Mnich jeszcze tu jest, czy poszedł?

Sasha: Jeszcze jest, możesz iść.

Abigal: Dzięki za wszystko.

Podszedł do mnicha i powiedział mu wszystko.

Mnich: Czyli dlatego zginęła? Smucisz się, ale "blaskom słońca nie będzie końca". Wiesz kogo to słowa?

Abigal: Azkagnara? Nie mogą być, kogo nie ma?

Mnich: Te słowa powiedział twój ojciec. Kiedy miał cię odesłać na Ziemię w obronie koniecznej, powiedział te słowa.

Abigal: Już nawet mi lepiej, a jak mogę z nią porozmawiać? Czy jest jakiś sposób? Bardzo chciałbym ją zobaczyć i powiedzieć cokolwiek. Zależy mi na tym.

Mnich: Świątynia Mocy ma ołtarz życzeń. Kiedy powiesz, czego chcesz, spełni twoje życzenie, ale tylko szczerze, a nie takie, jak "chcę być wielkim magiem".

Abigal: Rozumiem, czy przeteleportujesz mnie?

Mnich spełnił prośbę Abigala. Był blisko świątyni, w której uczył się.

Abigal( w myślach): Świątynia Mocy spełni moje życzenie, tylko na jeden dzień. Dziś jest ten czas. Nie zmarnuję tego.

Abigal: Ołtarzu życzeń, szczerze proszę o przywrócenie życia mojej siostry Samanthy.

Z dymu wychodzi dziewczyna.

Abigal: Samantho, wróciłaś.

Samantha jako duch miała tylko 5 minut.

Samantha: Witaj Abigal. Mam tylko 5 minut. Pośpiesz się, bo nie mamy za dużo czasu.

Abigal: To za mało. Chcę więcej, ale już nie mogę.

Samantha: Nie smuć się, ze mnie nie ma. Ciesz się życiem póki możesz, bo jak zabraknie czasu, wszystko traci sens.

Abigal: Wiem, ale wróć do mnie. Będziemy mieszkać razem. A gdybym cię nie zostawił samej, uratowałbym twoje życie.

Samantha: To nie twoja wina, ale moja. Zaufałam mu, a obiecałam posłuszeństwo Azkagnarowi i Anodytce. Mówił, że mnie nie skrzywdzi, ale jednak to zrobił.

Abigal: Co mam jeszcze powiedzieć przez 3 minuty? Szybko ten czas leci.

Samantha: Wykorzystaj czas póki możesz i mnie widzisz.

Samantha zaczęła znikać. Kończył jej się czas.

Abigal: Samantho, chciałbym, żebyś została. Proszę cię, ołtarz życzeń to kłamstwo. Spełnia tylko pół życzenia.

Samantha odeszła na zawsze. Ołtarz życzeń spełnił całe życzenie. Gdy rano obudził się w świątyni, ujrzał na świecie Samanthę.

Abigal: To naprawdę ty. Jednak ołtarz życzeń przywrócił ci życie.

Samantha: Cieszę się, ale to nie życzenie ożywiło mnie. Zioła od Sashy zaczęły działać dopiero później. Teraz znowu możemy być razem.

Abigal: Chciałabyś pójść na spacer do Azteckiego Lasu?

Samantha: Z miłą chęcią, bracie.

Abigal: " Blaskom słońca nie będzie końca"

Samantha: "Wszystko kwitnie, ale musi się rozwinąć"


KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ


PS: Jest nowa strona na Facebooku. Kto lubi tego bloga, lajkuje.

https://www.facebook.com/pages/Siostry-Efensis/1381646308761310

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Część 1: Wybrańca Rozdział 3: Prawda i poświęcenie

Rozdział 3: Prawda i poświęcenie



Samantha nie wiedziała jednak, że Abigal coś ukrywa. Gdy przybyła na miejsce spotkała go przy fontannie i udała się z nim na rozmowę.

Samantha: Cześć Abigal, już jestem. Czy działo się coś niezwykłego?

Abigal: Nic takiego. Widzę, że wróciłaś na Ziemię.

Samantha: Myślałeś, że nie wrócę. A jednak jestem, bo mamy wracać razem do Azera.

Abigal: Dlaczego mamy wracać do pustki?

Samantha: Jak mnie słyszałeś, do Azera!

Abigal: Rozumiem, czy mówił powód?

Samantha: Nie mówił. Oczekuje od nas posłuszeństwa.  May ram wrócić. A skoro o tym mowa, wiesz gdzie mieszkam?

Abigal: Obok Góry Damy. Naprawdę szczęściara z ciebie. Najlepsze miejsce na dom. Jest pełne spokoju i ciszy.

Samantha: A ty nie  mieszkasz ze mną? Przecież jesteśmy rodzeństwem!

Abigal: Każdy musi mieszkać sam ze swoim strażnikiem. Zmieniły się zasady od pojawienia się Czarnej Magiii.

Samantha: Zaprowadzisz mnie tam, skąd jestem?

Abigal: Jeśli chcesz tam mieszkać, opuść Ziemię na zawsze. Tam żyjemy jak prawdziwi magowie.

Samantha: Poświęcę całe życie, żeby tam mieszkać. Zgadzam się.

Abigal: Za fontanną stoją dwa kamienne słupy ze znakami. Dookoła nich widać okrągły plac. Widzisz, to tam otworzy się portal.

Samantha: Za ile się otworzy? Nie chcę tu stać zbyt długo.

Abigal: Skoro już pytasz, mamy 30 minut. Gdy na Ziemi jest noc, w Azera budzi się Słońce. Te planety są przeciwnościami.

Samantha: Jeśli mamy czekać przez te długie minuty, powiedz mi cokolwiek o Kiriko. Azkagnar coś o tym wspominał. Wiesz, jak on jest tajemniczy. Ja go nie rozumiem.

Abigal nie miał słowa na ten temat. Zamilknął, by uniknąć kłótni.

Samantha: A poza tym nie powiedziałeś, gdzie ty mieszkasz?!

Odważył odpowiedzieć na pytanie.

Abigal: W Azerańskiej Świątyni, ale mój prawdziwy dom to chatka drewniana w Azteckim Lesie.

Samantha: Daleko jest do tego lasu?

Abigal: Jeśli miałbym liczyć odległość od góry do lasu, masz godzinę.

Samantha: Znaczy dużo.

Abigal: Dokładnie.

30 minut później otworzył się portal.

Samantha: Nareszcie otwarty, idziemy?

Abigal: Tak, bo to fioletowy portal. Na pewno prowadzi do Azera.

W kilka sekund znaleźli się w innym miejscu. Wyobrażała sobie piękno wokół planety, ale widzieli ponure miasto.

Abigal: Co się stało? Chyba nie pomyliłem portali.

Samantha: Nie pomyliłeś, jesteśmy tam, gdzie mamy być.

Abigal: Co tu się dzieje?

Pewna kobieta podeszła do nich.

Sasha: Kiedyś wyglądał tu trochę inaczej. Przepraszam, że się nie przedstawiłam. Mam na imię Sasha. Prowadzę tu, a raczej prowadziłam klinikę dla magów i ich magicznych zwierząt.

Abigal: Witaj Sasho. Przedstawię ci moją siostrę Samnthę.

Sasha: Miło mi cię poznać. Nic milszego nie mogłabym spotkać.

Samantha: Czy tutaj zawsze panowała rozpacz i strach?

Sasha: Nigdy. Nie uwierzycie, jak do tego doszło.

Abigal: Mów, słuchamy.

Sasha: Był letni poranek. Dzieci bawiły się w bitwy magiczne. Później słońce zmieniło się w czarną plamę. Nikt nie wiedział, co się stało. I wtedy wyszła postać z mgły w czarnym płaszczu maga. Domyśliłam się, że nastąpi powrót ery ciemności. Niestety nie wszyscy zdołali uciec. Nikogo nie zabili, ale brali do niewoli dzieci, a rodzice ich musieli przestrzegać jego Kodeksu Posłuszeństwa.

Abigal: Czyli w sumie zło staje się " unito gerum".

Samantha: Co to znaczy "unito gerum" ?

Abigal: "Unito gerum" oznacza powrót mocy. Ten, kto wypowie zaklęcie staje się niepowstrzymany.

Samantha: A własnie, Abigal miałeś mi powiedzieć o Kiriko.

Abigal: Nie będę mówił.

Sasha: Ja powiem. Jest zdrajcą i skazał nas na śmierć. Słyszałam, że chcesz wrócić do domu. A ty Abigal, musimy porozmawiać w cztery oczy.

Samantha: A ja nie mogę? Przyda wam się pomoc.

Abigal: Lepiej nie wiedzieć wszystkiego, bo prawda czasami bywa okrutna.

Samantha: Zgoda.

Samantha oddaliła się od nich i usiadła na kamieniu w zastanowieniu.

Sasha: Abigal, wiem, ze to twoja siostra. Dla jej bezpieczeństwa odeślij ją z powrotem.

Abigal: Azkagnar mówił, że jest wybrańcą.

Sasha: Wiem, ale nie może być tu teraz. On może nią znaleźć, a potem w najgorsze ,co może być to śmierć.

Abigal: Po co mu zaklęcie, by ożywić kwiatek?

Sasha: Nie żartuj sobie. On chce ożywić swoją siostrę, Razem będą potężniejsi niż wszyscy magowie żywiołów z każdej planety. Jego siostra ma żywioł many, on żywioł ciemności.

Abigal: Sorka za żart. W trudnych chwilach chcę zapomnieć o tym.

Sasha: Okej, rozumiem. Wiesz, że musimy nią odesłać z powrotem. Kiedy wróci na Ziemię, zapomni o wszystkim.

Abigal: Mam lepszy pomysł. Znajdę jej dom tutaj i będę nią pilnować. Najpierw muszę porozmawiać z Azkagnarem.

Sasha rozmawiała z mnichem przez telepatię.

Abigal: I co, zgodził się? Chyba nie chce mnie wypuszczać ze świątyni, tylko dla ochrony siostry.

Sasha skończyła rozmowę pomyślnie. Zdała raport Abigalowi.

Sasha: Zgodził się, ale pod warunkiem, że będziesz ich prosić o pomoc w trudnej chwili, jakbyś nie dał rady.

Abigal: Dziękuję ci. Wiesz, gdzie jest Samantha?

Sasha: Przecież tutaj była i siedziała na tym kamieniu. Co teraz?!

Samantha uciekła w głąb Azera, szukając domu. Nikt nie wiedział, gdzie ona jest.

Abigal: Ona nie zna Azera i może łatwo wpaść w pułapkę. Lepiej poszukam jej od strony świątyni, a ty przeszukaj centrum miasta, zgoda?

Sasha: Zgoda, ale uważaj na siebie. Nie chcę, żeby coś ci się stało.

Abigal: Wiem, dlatego przeszukam Górę Damy. Sądzę, że tam mogła iść.

Po długich przeszukiwaniach, Abigal poleciał w stronę Góry Damy. Samantha nawet tam nie dotarła. Doszła do Azteckiego Lasu, a tam spotkała Anodytkę.

Samantha: Dzień dobry, czy wie pani, jak dojść do Góry Damy?

Anodytka: Wiem, ale czego tu szukasz? Czy wiesz, gdzie jesteś? To Aztecki Las.

Samantha: Aztecki Las? Nikt mi nie mówił. Wspominał tylko o nim, że w pobliżu niego znajduje się drewniany dom.

Anodytka: Samantha Efensis z rodu magów wszystkich żywiołów.

Samantha: Skąd wiesz, jak mam na imię?

Anodytka: W twoich myślach znajduję odpowiedź. Już się ściemnia. Chodźmy do mojego domu. Akurat mieszkam w twoich rejonach. To daleka droga, ale znam skrót. Chodźmy.

Samantha nie wiedziała, czy ufać komuś kogo nie zna, czy nie? Po długim zastanowieniu, ruszyła w drogę.

Samantha: Ale ty mi się nie przedstawiłaś. Czy jesteś zła?

Anodytka: Kto ci takich głupot naopowiadał ? Jestem Anodytka- maginia kosmicznej energii. Nie powinnaś być w domu?

Samantha: Zamierzałam, ale nie wiem, jak tam dojść?!

Anodytka: Twój dom znajduje się dokładnie obok Góry Damy. Możesz mi zaufać. Czasami w tych okolicach gubią się dzieci, których teraz nie ma.

Samantha: To przez niego.

Anodytka dochodząc do miejsca, pokazała swój dom.

Anodytka: Oto moje miejsce. Bardzo ładny, a nawet zadbany. Gdy wejdziesz od środka, poczujesz wielką moc.

Samantha: Twój dom jest wypełniony magią?

Anodytka: Każdego maga na jakiejkolwiek planecie magii. Chodźmy do środka.

Wewnątrz było cieplej, mogli porozmawiać i przespać noc. Potrzebowali energii.

Samantha: Piękny dom. Czuję magię wokół nas.

Anodytka: To zawsze zostanie, nawet, jeśli jakikolwiek zły mag chce ci ją zabrać. Gdy Góra Damy skruszeje, a kula magii rozpadnie się, nadejdzie koniec naszego świata.

Samantha: Dobrze, a gdzie jest mój dom?

Anodytka: Jutro ci pokażę, ale musimy odpocząć. Zostań tutaj na noc. Gdy mrok nocy zapada, niebezpieczeństwo wszędzie czyha.

Samantha: Zaryzykuję i pójdę szukać dalej. Dziękuję za gościnność, ale muszę iść. Do widzenia.

Anodytka: Uważaj na siebie i bądź ostrożna. Nie ufaj każdemu, bo może wykorzystać to przeciwko tobie.

Samantha: Dziękuję za wszystko.

Dziewczyna zauważyła swój dom, który ocalał przed zniszczeniem. Był przeciwnej strony od chaty Anodytki. Cieszyła się, że mogła wrócić do siebie.

Samantha: Dzień dobry. Czy jest tu ktoś?

Zaczęła czuć strach, bo za nią stał Kiriko.

Samantha: A ty kim jesteś! Odejdź stąd.

Kiriko: Nie zrobię ci krzywdy. Chciałbym pożyczyć Księgę Zaklęć.

Samantha: Wiem o twoich zamiarach. Chcesz opanować świat i uwięziłeś wszystkich w pustce, by nikt ci nie przeszkodził. Zapomniałeś o mnie, bo jestem czarodziejką, która jest wybrańcą.

Kiriko: Samantha wybrańca. No proszę, a ja myślałem, że zniknęłaś na zawsze. Witaj znowu.

Samantha: Ty też używasz telepatii? Co się tu dzieje?!

Kiriko: Wiem wszystko o tobie. Jestem Kirko- władca roślin. Wszyscy mówią o mroku, ale to nieprawda. Ja nie ożywiłem mojej siostry, bo zapomniałem kartki z zaklęciem. To przecież nie jest złe, jak kogoś ożywiasz, bo kochasz.

Kiriko mówił przekonująco i nie wiedziała prawdy. Myślała, że Abigal ją oszukał.

Samantha: Wszyscy mówili, że jesteście razem potężni. Podsłuchałam rozmowę Abigala i wiem o tym.

Kiriko: Ona nie czaruje, bo pochodzi z Ziemi.

Samantha: Dlaczego skazałeś nas na śmierć?

Kiriko czuł, że za dużo wie i musiał ją zniszczyć. Była bezbronna, bo nie znała magii.

Kiriko: "Ergon to runo"- zaklęcie śmierci. Ergon tu runo, ergon to runo.

Kiriko: Przykro mi, ale ON mi kazał. "Ergon to runo to es bi ronita".

Zakończył zaklęciem i zginęła. Nie było widoku krwi, ale opuszczającej energii. Nie powstrzymała go, bo nie umiała czarować. Abigal przyszedł po raz drugi do tego domu. ujrzał jej ciało. Zadzwonił po Sashę. Sasha szybkim ruchem leciała na miejsce. Gdy przyszła do domu jej, ujrzała martwą maginię. Zaczęła wypytywać Abigala ostrym głosem.

Sasha: Co się stało? Miałeś ją pilnować?!

Abigal: Szukałem jej bezskutecznie. Przepraszam cię i nią, bo zawiodłem. Uratujesz ją?

Sasha: Mam przy sobie zioła nuklenu. Powinny jej pomóc, albo pożegnanie.

Abigal: I co?

Sasha: Nie ocknęła się. Przykro mi, nie mogłam zbyt dużo pomóc.

Abigal: To ja powininem być nieżywy! To nie powinno się zdarzyć!

Sasha: Obwiniając siebie nie zwrócisz jej życia. Jutro mnich zrobi pochówek ciała.

Abigal: Ja tam mogłem być! Chyba się zabiję!

Sasha: Uspokój się, ja wiem, jak to przeżywasz. Musisz zachować spokój, bo przestaniesz panować nad sobą. Już spokojny?

Abigal: Trochę, ale nie wybaczę sobie tego nigdy. Czy ją kiedyś zobaczę?

Abigal z Sashą przybyli na Górę Damy, gdzie odbywały się pochówki zmarłych.